To było moje pierwsze spotkanie z autorem. Sceneria mało romantyczna, bo w pociągu relacji Hel – tekstu wiedziałam, że będzie nam z Miłoszewskim po drodze. Po pierwsze urzekł mnie sposób budowania postaci. Kilka z pozoru nieistonych informacji, zupełnie błahych szczegółów i voila, mamy bohatera jak żywego. Poza tym i tu też kolejny plus, Miłoszewski złośliwiec, bezlitośnie wyciąga na światło dzienne te małe wsydliwe grzeszki, które tak bardzo staramy się ukryć.
Po drugie, każda z postaci Domofonu opowiada swoją własną historie,więc tak naprawdę mamy tu cały zbiór opowiadań i każde z nich starannie dopracowane, wypieszczone w szczegółach. Mile zaskakuje elastyczność narracji, konsekewncja w prowadzeniu historii, nic się nie plącze, każdy wątek ma swoje logiczne wytłumaczenie. Nawet bardzo drugoplanowe postaci, powolane do życia tylko po to, żeby za chwilę zginąć są opisane barwnie, trójwymiarowo, prawdziwie.
No i oczywiście duży plus ode mnie prywatnie za umiejscowienie akcji. Warszawskie Bródno znam doskonale, wiem dokładnie króry to blok został nawiedzony przez siły nieczyste, bardzo dobrze wiem, jak skrzypi w nim winda, pod warunkiem, że działa. To taki bardzo subiektywny plusik.
Samo zakończenie „ Domofonu ‘ może nie powala na kolana, ale jest w miarę logiczną konsekwencją wydarzeń. Da się przeżyć. Generalnie jak na debiut, jest to bardzo porządnie napisana książka, dopracowana w szczegółach. Pomimo lekkości lektury, widać wysiłek i mozolną pracę, jaką aut...