Kaine Prescott dwa lata temu straciła męża w wypadku samochodowym. Mimo upływu lat uważa, że ktoś go zabił, jednak policja nie traktuje jej słów poważnie. W ucieczce przed tęsknotą za mężem i ucieczką od stalkera, w którego policja również nie wierzy, kobieta decyduje się kupić dom, w którym mieszkał jej dziadek.
Sto lat wcześniej w pobliżu domu przy Foster Hill zostają znalezione zwłoki kobiety. Ivy decyduje się poznać tożsamość kobiety i odnaleźć jej dziecko, nie wiedząc wtedy, że zabójca również i ją obrał sobie za cel. Czy pomoc przyjaciela sprzed lat i łączące ich uczucie pomoże, czy utrudni prowadzenie śledztwa?
Bardzo podobał mi się początek książki. Dwie zagadki kryminalne do rozwiązania, obie tak samo ciekawie napisane i prowadzone – tego było mi trzeba. Cieszę się, że autorka umiejętnie oddzieliła klimatem współczesność od przeszłości, uświadamiając nas, że źli ludzie są i będą i upływ czasu niewiele zmieni w tej kwestii. Prawie do samego końca, byłam przekonana, że ocenię tę powieść na 10, bo podobało mi się budowanie napięcia i nienachalne przecieranie się dwóch światów, ale w końcowym akcie pojawiło się zbyt dużo wstawek na temat Boga i to mnie trochę mierziło. Nachalność pewnych stwierdzeń była niepotrzebna. I to w końcowej fazie, która odstawała poziomem od reszty. Ode mnie 8/10.