"Pomyślała o tym,czy dałoby się skoczyć tak,żeby wzbić się w powietrze i przelecieć nad miastem.Spojrzeć na swoje życie spoza samej siebie,jakby się oglądało małe ludziki w przezroczystej bombce."
"Czekała na tę miłość,żeby rozwinąć skrzydła.Niestety,z czasem okazało się,że w zamian miała zostać kurą nioską,domowym nielotem i żadna gloria macierzyństwa tego nie zmieni."
Wybrałam kolejną pozycję z serii:leniwa niedziela,chociaż wiedziałam,że błogo i leniwo przy niej nie będzie.
I mam za swoje.Kolejny raz pojawia się natłok myśli i uczuć,który nie daje spokoju.
Wielu ocenia książkę nisko a bohaterkę bardzo ostro,z niechęcią i oburzeniem a nawet pogardą.
Jeśli się spojrzy na nią powierzchownie bardzo łatwo ocenić surowo i z naganą.Jeśli jednak spojrzy się pod powierzchnię to ujrzy się ból,smutek,rozczarowanie,zawiedzione nadzieje,niezrealizowane marzenia i niezgodę na zwyczajność oraz szaloną chęć zmiany.
Zmiany chociaż na chwilę,chociaż w małym stopniu i pomimo tego,że bohaterce wydaje się,że dzięki temu jej życie nabiera smaku,kolorów i treści,tak naprawdę chwilami wychodzi z jej poczynań zaściankowa groteska.
Nie popieram wyborów pani B.,nie namawiam żon i matek do podobnych czynów ale próbuję zrozumieć co nią kierowało i czego jej brakowało,że robiła to co robiła.
Znam zdanie większości społeczeństwa na temat zdrady i rozwodów albo matek,które nie chcą być jedynie matkami.
"Ma chłopa,ma dzieciaka,to niech siedzi w chałupie na d.... i nie lata po świecie cholera wie za czym."
A co jeśli wybrana ścieżka życia okazuje się niewłaściwa,a co jeśli okazuje się,że pragnie się czegoś więcej niż dom,mąż i opieka nad dzieckiem?
A co jeśli całe życie przypomina jeden i ten sam dzień,powtarzany od lat,każdego dnia bez końca aż po kres?Tylko dzieci coraz większe a my coraz starsze i bardziej rozgoryczone.
Kto dał nam prawo decydować za innych jak powinni żyć?Kto dał nam prawo oceniać cudze wybory?
Kolejny raz mam burzę myśli,kolejny raz staram się spojrzeć na opisane problemy z wielu różnych stron.I kolejny raz czuję smutek i przygnębienie bo każdego dnia,mijam panie B. na swojej drodze.U lekarza,w spożywczym,przy regale w bibliotece,na chodniku z bezimiennym tłumie.
Wiele z nich nie ma siły,odwagi ani predyspozycji aby wyrwać się ze swojego "Dnia świstaka".
Niektóre próbują ale kończą siekane ostrym spojrzeniem,wyśmiewane i pogardzane.
Kto z nas jest pewien własnych decyzji i wyborów na sto procent,w każdym momencie życia?
Kto nigdy nie popełnia błędów?
Jesteśmy tylko ludźmi i musimy się zmierzyć z konsekwencjami swojego postępowania.
Jednym wychodzi to lepiej,drugim gorzej i o tym jest ta książka.