"Szary świt przybierał różową barwę, ptaszki budziły się świergocząc, powietrze przepojone rosą, odświeżało twarz.
Pomimo tylu zgryzot świeżo przebytych, mimo śmiertelnego niepokoju o Armanda, zdawała sobie sprawę, ze serce jej jeszcze bije innym uczuciem. Czyżby go kochała? I jakie to dziwne! Kochała go pomimo oziębłości jaką jej okazywał, mimo że każdy serdeczniejszy objaw odtrącał..."
Pomimo tylu zgryzot świeżo przebytych, mimo śmiertelnego niepokoju o Armanda, zdawała sobie sprawę, ze serce jej jeszcze bije innym uczuciem. Czyżby go kochała? I jakie to dziwne! Kochała go pomimo oziębłości jaką jej okazywał, mimo że każdy serdeczniejszy objaw odtrącał..."