„Czarne serce” to książka, która porwała mnie od pierwszej strony. Opowiada ona o dwójce ludzi, którzy chociaż są różni, to tak bardzo do siebie podobni. Jest to powieść o miłości, chociaż nie jest to romans. O miłości rodzicielskiej, do drugiego człowieka i o miłości do życia. Historia tu opisana porusza i wzrusza. Jest to również powieść o istocie zła, winy i o odkupieniu. O tym jak bardzo jest trudno pogodzić się z przeszłość.
Emilia to kobieta, która ucieka przed przeszłością. Najlepszym miejscem by zacząć wszystko od nowa jest Sassai. Mała miejscowość u podnóża gór. Jej przeprowadzce przygląda się Bruno, który podobnie jak Emilia jest samotnym człowiekiem. Ich spotkanie może być początkiem nowego życia.
Autorka w dużej mierze skupia się na przedstawieniu tego co wydarzyło się w przeszłości Emili. Dlaczego spędziła 14 lat w więzieniu? Czy zasługuje po tym co zrobiła na szczęście?
Jest to powieść, która daje wiele do myślenia i dostarcza wielu emocji. Potrafi wywołać łzy, ale również uśmiech na twarzy. Napisana jest przepięknym językiem. Należy do literatury pięknej i jak to bywa z tym gatunkiem trzeba się trochę bardziej na niej skupić. Ale myślę, że warto.
Zarówno Emilia jak i Bruno to postacie, które na długo zostaną ze mną. Ich historia bardzo mnie poruszyła. Jest to również moje pierwsze spotkanie z twórczością Silvi Avallone, ale myślę, że nie ostatnie.
Jeśli lubicie literaturę piękną to z czystym sumieniem polecam „Czarne serce”.