„Przestrzeń zawirowała i wkroczyłem do innego świata, innego życia... Cudzego życia”.
Książka, która zmieniła moje nastawienie i uświadomiła parę rzeczy. Rok temu przeczytałam „Most Ikara”. Ilekroć ktoś wspomni o tej lekturze mam łzy w oczach. Ktoś zapyta: dlaczego? Jesteśmy ludźmi, którzy pragną kochać i być kochanym. Niezależnie od płci, chcemy pokochać człowieka. Czy to nie jest piękne?
„(...) dzieliła ich odległość, jednak nie na tyle duża, aby nie czuli swojego smutku”.
Grzegorz i Dorota walczą ze stratą, jaką jest im się zmierzyć. Ich drogi połączyły się, by wspólnie odegnać obwinianie za śmierć Antka. Razem próbują rozliczyć się z przeszłością. Jak sam tytuł wskazuje, chcą przestać żyć „cudzym życiem”, a zacząć własnym. Czy zrezygnują z ucieczki przed konsekwencjami? Czy opowieść Grzegorza o gejowskim świecie oczyści umysł matki Antka?
„Każdy z nas, każdy pedał, jak pewnie byś nas nazwała, przechodzi wewnętrzny dramat. Czasem jest to zwykły zawód miłosny, czasem nietolerancja społeczna, czasem zniewolenie przez innych. Nie jesteśmy idealni, bo nie ma idealnych ludzi, ale jeśli zostajesz z tym sam, zaczynasz się gubić, co jest dla ciebie dobre, a co jedynie wydaje ci się właściwe”.
Ja jestem hetero i niewiele książek czytałam z motywem LGBT, ale te szczególnie schwyciły mnie za serce. Nie wiem, może to dlatego, że akcja dzieje się w Polsce? Polubiłam Grzegorza za jego dobre uczynki i empatię, choć nie zawsze taki był, ja...