Bardzo fajnie się czyta tą powieść, szybko i łatwo. Ale jednak nie rozumiem Rachel, jak dla mnie to ona była żałosna, że dała się tak traktować tej płytkiej babie Darcy. Nie pochwalałam również tego, że szukała usprawiedliwienia na swoje grzeszki. Kto tak normalnie robi? Przecież powinno brać się odpowiedzialność za swoje błędy. Taka jest prawda, że Rachel sama nie wiedziała czego chce, przecież już wcześniej miała swoją szanse. Jeśli Darcy ją denerwowała, to trzeba było z nią o tym porozmawiać, albo po prostu zerwać tą "przyjażń". Przecież ponoć była dorosła. Tak na prawdę wszyscy bohaterowie zachowywali się jak bachory z wyjątkiem tylko Ethan'a.