„Córka z Paryża” to już 5 tom serii, która pokochałam. Tym razem autorka zabiera nas do pięknego Paryża. Do miejsca mody, zapachów i smaków.
Książka posiada to co bardzo lubię w każdym gatunku. Dwie linie czasowe. Poznajemy Blake. Kobietę pracującą w redakcji pewnej gazety. Pewnego dnia dostaje tajemniczą wiadomość by stawić się w kancelarii. Na miejscu jest jedną z wielu kobiet, które dostają małe, drewniane pudełeczko. Pudełko i jego zawartość stają się drzwiami do przeszłości. Blake szybko odkrywa, że tak naprawdę to pudełko powinno trafić do jej babci. Postanawia wyruszyć w wspaniałą podróż do Paryża, gdzie pozna odpowiedzi na stawiane sobie pytania oraz przeżyje piękne chwile.
Autorka zabiera nas do roku 1937 gdzie poznajemy Evelinę. Młodą kobietę, która od zawsze chciała być niezależna. Najpierw sprzeciwiła się ojcu, a później mężowi. Czasy, w których żyła nie były łatwymi czasami. Wiele zawodów kobiety nie mogły wykonywać. Evelina miała zawsze tylko jedno marzenie. Móc pod swoim nazwiskiem projektować suknie. Czy się jej to udało?
Książka od samego początku jest intrygująca. Chociaż jest 5 tomem serii „Utracone córki”, to można czytać ją niezależnie od znajomości poprzednich części. Zachęcam jednak przeczytać również pozostałe tomy. Każdy z nich to fantastyczna podróż do różnych krajów.
Soraya Lane posiada lekki styl pisania, dzięki czemu przez książkę wręcz płynie się. To co bardzo mi się spodobało w tej historii, to to, że poznajemy los spokrewnionych sobie osób naprzemiennie. Często jest tak, że poznajemy bohaterów żyjących teraz, a później oni znikają i pojawiają się dopiero na końcu książki. Tutaj autorka przeplata lata 30 ubiegłego wieku z czasami obecnymi dzięki czemu możemy bliżej poznać zarówno Eveline jak i Blake.
Książka dostarczyła mi wielu wspaniałych wrażeń. Czytałam ją z zapartym tchem i szkoda było mi ja odkładać. Bardzo polecam!