Życie Konstancji było naprawdę dobre i tak naprawdę spełnieniem wielu kobiet. Pomimo że w tych czasach wychodziło się za mąż dla korzyści, małżeństwa były aranżowane, to jej udało się kochać i być kochaną. Niestety dobre czasy w pewnym momencie się skończyły, jej ukochany mąż umiera, co dla niej jest ogromnym ciosem. Nie ma jednak czasu na użalanie się nad sobą, nie chce ponownie wychodzić za mąż, a więc musi zacząć sama zarządzać Wilczym Dworem, sprawić, aby jej podwładni ją nie tylko słuchali, ale również szanowanie. Konstancji się to udaje, żyje sobie spokojnie, jednak pewnego dnia się to kończy.
W jej posiadłości pojawia się jej przyjaciel z dawnych lat. Wieści, które jej przywozi, nie są ani trochę dobre. Na dodatek zagrożenie jest bliżej, niż można się spodziewać, a jej serce zacznie być dla kogoś szybciej. Czy kobieta się nie załamie? Czy pokona przeciwności? Dla kogo jej serce się otworzy? Kto jej zagraża? Jakie wieści przywiezie przyjaciel?
Autorka zabrała mnie w podróż, która mnie się zdecydowanie podobała. Historia okazała się naprawdę ciekawa, wciągająca i to bardzo. Dla mnie była to pozycja na jeden wieczór i bardzo się cieszę, że mam od razu kolejny tom, nie wyobrażam sobie czekania na niego.
Książkę czytało się szybko, a podczas czytania towarzyszyły mi emocje. Akcja sprawnie poprowadzona, z ciekawymi zwrotami.
Bohaterowie ciekawi, dobrze wykreowani.
Kornelia jest kobietą silną, samodzielną, co w czasach, w których żyje, nie jest normą. Zazwyczaj kobiety opierają się na barkach mężczyzn, a ona po śmierci ukochanego męża przejęła jego obowiązki i radzi sobie z tym świetnie. Osobiście bardzo ją polubiłam i z przyjemnością śledziłam jej losy.
„Córka wiatrów” to książka, która mnie bardzo się podobała i z wielką przyjemnością polecam jej przeczytanie.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA