Jak już wspomniałam wcześniej, każda powieść to osobna historia, jestem więcej niż pewna, że kto raz spotka się z bohaterami wykreowanymi przez autorkę, ten nie zrezygnuje ze spotkania się z nimi ponownie i nie zawaha się po sięgnięcie po drugą książkę.
Wątek kryminalny przeplata się tutaj z wątkami obyczajowymi dotyczącymi głównych bohaterów. Dzięki temu czytelnik ma możliwość lepszego poznania ich od strony zawodowej i od strony prywatnej.
Początkiem tej historii jest dramat zaobserwowany przez przypadkowych ludzi. Później autorka kieruje czytelnika na główny wątek powieści, czyli zniknięcie ze szkoły kilkuletniego chłopca pochodzącego z (teoretycznie) dobrej i szanowanej rodziny.
Na okładce jest cytat: „Kiedy zło ma znajomą twarz”, czy dotyczy on osób, które przyczyniły się do zniknięcia dziecka, czy osób z jego najbliższego otoczenia?
Prowadzone śledztwo prawie do końca jest nieprzewidywalne. I kiedy wydaje się już, że wiadomo co stało się z dzieckiem i w domysłach pojawia się osoba „winna”, nagle następuje zwrot akcji i śledztwo zaczyna zmierzać w innym kierunku.
Myślę, że na uwagę zasługuje wątek dotyczący rodziny chłopca. Teoretycznie normalna rodzina, kochający rodzice, szanowani obywatele zajmujący odpowiedzialne i ważne stanowiska, a dziecko postrzegane w szkole jako spokoje, dobrze uczące się, bezkonfliktowe. Czy wszystko co widać na zewnątrz to prawda? W ilu rodzinach obraz postrzegania ludzi jest zupełnie odmienny od tego jacy oni są napr...