Niedaleka przyszłość. Wulgarny młodzieniec stąpa po mieście jak łachmyta: w brudnych, zakurzonych strojach, za to posiada niezawodny pistolet Browninga. A towarzyszy pies, ale nie zwyczajny, ponieważ potrafi rozmawiać - komunikować się telepatycznie z właścicielem. Przykra to wizja jutra. Na zewnątrz grasują samce alfa gotowe, by kopulować z dziewczętami przy każdej możliwej okazji, a zważywszy na stopień wymarcia chromosomu XX - brakuje gotowych panienek dla zaślinionych mężczyzn. Biorą je siłą i gwałtem. Vic (nasz młody awanturnik) sam poszukuje ,,cizie'', żeby spuścić powietrze z napęczniałego libida. I zanim ktoś powie, że historia jest mizoginistyczna - niech obrońcy moralności zajmą się prawdziwymi problemami społecznymi, a nie szukali przyczyn wykorzystywania kobiet w literaturze. Co rusz natykam się na krytykę, że jeden czy drugi pisarz traktuje kobiety przedmiotowo - no ciekawe, dlaczego, prawda? Gdyby mężczyźni mieli żyć w środowisku, gdzie kobieta jest towarem deficytowym, to podejrzewam, że męskie osobniki dostałyby do głowy ,,jobla''' na widok ponętnej laski. W świecie barbarzyńców nie ma zasad, a poza tym - warto pamiętać, że są to historie fikcyjne! Niektórzy za mocno uwierzyli w siłę produktów kulturowych i myślą, że urzeczywistnią się przerażające sny wychodzące z misy wyobraźni.
Chłopiec i pies polują na dziewczyny, ale jest tajemna baza pod ziemią, gdzie żyją mieszczanie. Ugrzecznieni, wygładzeni, jak manekiny na wystawach. Zamknięci, jak sard...