Zmieniające się kolory, szczegóły, zagmatwana akcja, barwne opisy, miłość i tajemnica. To wszystko znajdziecie w "Caravalu" Stephanie Garber.
Scarlett i Donatella Dragna to siostry mieszkające z okrutnym ojcem, gubernatorem wyspy Tresda. Jedyne, o czym marzy Scarlett, to wzięcie udziału w tajemniczym Caravalu. Przez lata pisała do Mistrza Legendy - bez odpowiedzi. Gdy porzuca nadzieję, a jej celem zostaje wzięcie zaaranżowanego ślubu z hrabią, otrzymuje jednak zaproszenie…
W dotarciu (nie do końca oczekiwanym) na wyspę, gdzie odbywa się Caraval, siostrom pomaga żeglarz Julian, zatrudniony przez Tellę, która nie ma zamiaru przepuścić okazji do ucieczki. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie tajemnicze zniknięcie Telli i zadanie, które otrzymuje Scarlett, by ją odzyskać. Akcja się zagęszcza, nie wiadomo, komu można zaufać, krew się leje, barwy się zmieniają i wszystko okrywa mrok…
Podobał mi się pomysł na fabułę, relacja między siostrami, zakończenie.
Dlaczego więc nie kupiła mnie ta książka?
Nie lubię baśniowych, przerysowanych opisów. Nie siadł mi klimat i romans. 😭
Nie mogę powiedzieć, że ta książka jest zła - na pewno spodoba się wielu osobom, a jej ciekawa i szybko rozwijająca się akcja może wciągnąć. Niestety, trwa ona zaledwie pięć dni, więc można się domyślać, jaki motyw tu występuje jeśli chodzi o pojawiające się między bohaterami uczucie…
Mimo interesującej zagadki i zaskakującego zakończenia raczej nie s...