Czy "Folwark zwierzęcy" był plagiatem "Buntu"? Przeczytałem taką tezę, którą postanowiłem sprawdzić.
Reymont w książce zwrócił uwagę na krzywdę zwierząt. Bicie, głodzenie i inne sposoby gnębienia zwierząt. W końcu zwierzęta buntują się przeciw człowiekowi. Ale co lepsze? Poniewierka i zmaganie się z zimnem i głodem czy ciepło i strawa w niewoli. Można traktować to jak baśń, można jako przyczynek do zastanowienia nad niedolą zwierząt, ale też alegorię losu ludzi. Bo czy niektórzy nie są współczesnymi niewolnikami, którym obiecują cudowny świat? Pracują dla innych, tylko po to, aby spłacić kredyt i mieć co zjeść. A za obiecanki pójdą za wodzem, mimo że głodem przymierają.
"Potem, zapomną, co słyszeli, a pójdą na lep nowych obietnic i znowu dadzą się poprowadzić dalej. Muszą być oszukiwani, dla ich szczęścia".
Wracając do postawionego wcześniej pytania, wydaje mi się, że nie. Być może pomysł jest podobny, być może Orwell znał dzieło Reymonta (wszak to noblista). Jednak moim zdaniem "Bunt" jest różny i prowadzi do innych wniosków. Tak czy inaczej, warto przeczytać. Barwny i piękny język sprawia, że czyta się bardzo dobrze.
Czytałem wydanie z 1927 roku, pobrane z wikiźródeł: (
https://pl.wikisource.org/wiki/Bunt_(Reymont,_1927)/ca%C5%82o%C5%9B%C4%87)