Na wiele sposobów można by uzasadniać, że książka Budda Show Krzysztofa Śliwki ustanawia się pod znakiem niewinnego pisania. Wystarczy jednak, jak sądzę, argument taki: szczęśliwie odnajdujemy tu poszukiwaną niewinność pisania, ponieważ Śliwka nie dostarcza nam czegoś, co szybko udałoby się rozpoznać jako literaturę, poezję czy wiersz. Budda Show – piękny pokaz niewinności pisania – pulsuje marzeniem młodości, erotyczną radością i prawdziwie beztroskim rozkołysaniem słów. Choć oczywiście świat, który Śliwka pokazuje już taki beztroski nie jest, bo dzieją się tam sprawy, które każą pytać „Czy w […]/ Smutnych źrenicach nie odbiją się kły wilków?”.
(Anna Kałuża)
(Anna Kałuża)