Opowieść toczy się w Moskwie, więc mamy typowo rosyjski akcent rozmów. Czasami musiałam trochę pomyśleć, bo postacie posługują się sarkazmami, które nie zawsze dla mnie od razu były czytelne. Ponownie jak w książce o ,,Glebie" mamy tutaj raczej znudzonych funkcjonariuszy ścigania, który wysłuchując raportów kolegów dotyczących zbrodni, jakoś nie bardzo używali wtedy emocji. Ogólnie cała książka jest napisana tylko pod strach i go faktycznie się odczuwa. Sprawca, który poddusza ofiary i uderza w nie młotem jest bez skrupułów. Zamordowana została kobieta i mężczyzna z firmy chwilówkowej i wiemy, że bardzo dobrze on znał mordercę. Zastanawiamy się tylko, czy chodzi o jakieś porachunki, czy właśnie sprawy finansowe, gdyż komputer z wszelkimi danymi został wyczyszczony. Co ciekawe, sprawca ponownie atakuje i nie pozostawia po sobie żadnego śladu. Dosłownie było widać, że wiedział jak wejść i wyjść, by pozostał niezauważony. Tak prawdę powiedziawszy jedyne za czym czekałam, to za przebudzeniem organów ścigania, by te ich lajtowe rozmowy mogły w końcu stać się poważne. Domyślałam się tylko, że chodziło tu o mnogości różnych zbrodnii i ich dobre przeszkolenie, by nie poddawać się emocjom nawet w dramatycznych sytuacjach. Cała opowieść jest dla mnie raczej ogólnie napisana. Zamiast jak zwykle pułkownik powinien siać zainteresowanie wokół śledztwa, tak tutaj wysokie noty zbierał sam sprawca. Nie ciekawi was czy działał na czyjeś zlecenie? A może sam wymierzał sprawiedliwość tam, gdzie oszukano naprawdę wielu ludzi? Czyżby jednak było coś, co ich wszystkich łączyło?
Przyznaję, że jest to dosyć dobry kryminał, napisany w innym schemacie niż nasze polskie. Nawet drobne postacie, które nie gościły tutaj długo, można było rozpoznać po ich cechach, które wysuwały się na prowadzenie. Autor jest niezwykle konkretny, nie rozwodzi się na drobne opisy, tylko dosłownie ukazuje wszystko czarno na białym. Niekiedy robiło się tutaj aż duszno od natłoku stresu i strachu, ale potem pozwalał nam, by te emocje opadały. Wszystko dzieje się tutaj bardzo szybko, ofiar przybywa jak grzybów po deszczu, więc nie da się skupić na jakiejś konkretnej osobie. Nagłówki określają miejsce i czas w czasie którego dochodzi do różnych wydarzeń, więc wiemy jak szybko lub wolno ich sprawa posuwa się do przodu. Historia nie wygląda na prawdziwą, ale ja każdą książkę traktuję jako fikcję i szukam w niej przesłania. Może jakieś bym tu znalazła, ale akurat nie dla mnie. Każdy kraj ma tutaj swoje zwyczaje i obyczaje, więc wielbiciele ich historii powinni ją docenić. Warto jednak poznawać inne książki z innych miejsc, by zobaczyć różnorodność ich życia od naszego. Przekonajcie się sami:-)