Beztroska

Gdy na rynku wydawniczym pojawiła się „Bezsilna” Lauren Roberts nie mogłam się jej oprzeć. Jednak pierwszy tom i nowelka nie zrobiły na mnie większego wrażenia. Miałam nadzieję, że drugi tom kompletnie odmieni ten cykl i w końcu zakocham się w tej historii. Czy tak się stało?

Srebrna sensacja musi bardzo szybko wydostać się Ilyi. Egzekutor depcze jej po piętach. Udaje jej się przedostać przez Skwarną do Dor. Jednak tutaj też nie ma łatwego życia. Gdy Pae próbuje zarobić na żywność w walkach, Kai ją odnajduje i konsekwentnie postanawia doprowadzić ją przed oblicze króla. Ale co z jego uczuciami? Czy potrafi je stłumić? Czy mimo wszystko będzie umiał wydać ją na śmierć?

Zaczęło się dość interesująco, jednak niestety im dalej brnęłam w tę fabułę, to było gorzej. Praktycznie nic się tam nie działo oprócz ciągłej podróży bohaterów do Ilyi i ich słownych oraz fizycznych przepychanek. Już można było dostać oczopląsu od tego ciągłego zmieniania frontu. Rozumiem, że autorka chciała podsycić chemię, zwiększyć napięcie pomiędzy Kaiem i Pae. Niestety wywołało to odwrotny efekt. Za dużo i za długo autorka ciągnęła ten konflikt. Już nie wspomnę, że nie czułam żadnego przyciągania między bohaterami. Absolutnie nic. Nawet w bardzo kulminacyjnych momentach. Ich los był dla mnie kompletnie obojętny. Brakowało tutaj postaci drugoplanowych, więcej akcji i rozbudowanych przygód. A zakończenie kompletnie wprawiło mnie w konsternację. Nie mam pojęcia co tym zabiegiem autorka ...