Jak wiecie moją pasją są kryminały, ale czasami lubię przerzucić się na coś lekkiego. Tym razem wybrałam pozycję dla młodszej niż moja grupy czytelniczej. Padło na ebook, bo choć jestem mamą nastolatki, to tego konkretnego gatunku raczej nie kolekcjonujemy. Szczęśliwie ktoś wymyślił abonamenty na ebooki i audiobooki.
Przyznam, dla ,,Bezsilnej" zarwałam noc. Nie było to rozsądne, mając obowiązki dnia następnego, ale czytało się tak lekko, więc sami rozumiecie.
Uogólniając, podobało mi się. Było lekko, szybko, ciekawie. Fabuła książki nie jest jakaś wymyślna. Bardzo łatwo zorientować się, że są tu wątki inspirowane ,,Igrzyskami śmierci", ,,Rywalkami", ,,Niezgodną" i pewnie innymi tytułami, których nawet nie czytałam. Ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Jest to debiutancka książka Lauren Roberts, która jest fanką gatunku fantasy i stworzyła powieść na miarę tego, co lubią wielbicielki gatunku. Myślę, że to się udało.
Atrakcyjność i charyzma bohaterów, ich determinacja, bystrość, podsycały akcję, dodawały jej pikanterii, a w momentach starć - dynamika rosła wraz z ekscytacją. Czasami zachowanie głównych postaci mnie irytowało, denerwowało, jednak w większości mocno im kibicowałam, przeżywając wraz z nimi ich wzloty i upadki. Zakończenie mocne, wstrząsające i gwarantujące intrygujący ciąg dalszy. Zastanawiam się tylko, dlaczego Paedyn w kulminacyjnym, finałowym momencie, nie powiedziała prawdy Kai'owi, która właśnie odkryła. Prawdy, która już wtedy mogłab...