Emily po śmierci ukochanego, stara się pozbierać i zacząć życie na nowo. Co nie było dla niej łatwe, ale nie była z tym wszystkim sama. Ogromnie wspierali ją jego rodzice, a gdy przyszedł czas, żeby ruszyć dalej z pomocą przyszli również ich wspólni przyjaciele. Nawet nie podejrzewała, że jeden z nich - Marcus, cały czas troszczył się o nią i dbał o jej bezpieczeństwo. Bo była dla niego kimś więcej niż przyjaciółką. Kobieta, chcąc mieć jakiś cel i nie myśleć ciągle o przeszłości, wplątała się w sprawę, która mogła ściągnąć na nią niebezpieczeństwo. Czy ta dwójka pokona swoje obawy i wyrzuty sumienia, by zasmakować szczęścia?
Zaczęłam czytać „Będę żyć” wiedząc, że jest to kontynuacja losów Emily z „Będę milczeć” i od razu zaczęłam żałować tego, że wcześniej nie sięgnęłam po książki Maji. Teraz wiem, że muszę je nadrobić, bo od razu zakochałam się w tej historii i jej bohaterach a takie emocje, jakie mi dostarczyła, wręcz uwielbiam. Czytałam jak zaczarowana. Patrzyłam, jak Emily stara się żyć i poukładać swoje życie po stracie ukochanej osoby. Jak targają ją wyrzuty sumienia, że zaczyna czuć coś do kogoś innego. Od samego początku zostajemy wciągnięci w wir wydarzeń, które nie pozwalają na odłożenie książki. Niektóre szokowały, a inne dostarczały radość. Każda z postaci została bardzo dobrze wykreowana, a najlepsze w tym wszystkim jest to, że nie stracili nic ze swojej naturalności. Wszystkie emocje i uczucia zostały bardzo dobrze opisane i przedstawione, tak że...