„Śnij o mnie” to bardziej nowelka, niż pełnowymiarowa książka. Przeczytałam ją w nieco ponad dwie godziny. Od razu uprzedzam, że jeśli miałabym recenzować pełnowymiarową książkę powiedziałabym, że jest za krótka, zbyt niedopracowana, pobieżna. „Śnij o mnie” przez swoją formę rządzi się jednak swoimi prawami.
Jennifer L. Armentrout zdołała jednak zawrzeć w tych stronach intensywną historię miłości Abby i Coltona. Obydwoje znali się z czasów liceum. Ona miała wtedy chłopaka, który był dla niej całym światem. Został z resztą jej mężem! Colton zawsze otaczał się pięknymi kobietami, jawił się w wyobrażeniu nastoletniej dziewczyny jako ktoś poza jej zasięgiem. Ktoś, kto z pewnością nie zwróci na nią uwagi.
Parę lat później pewne wydarzenia pchają ich ku sobie. Morderstwo, którego Abby jest światkiem będzie początkiem intensywnej relacji, pełnej wzlotów i bolesnych upadków.
„Śnij o mnie” to nieco ponad tydzień fabuły. Akcja pędzi naprawdę szybko. Autorka pobieżnie porusza wiele interesujących wątków. Z jednej strony żałuję, że nie zostały one bardziej dopracowane, jednak z drugiej czasem lubię sięgać po takie krótsze formy.
Sama relacja głównych bohaterów przypadła mi do gustu. Abby dzięki wsparciu mężczyzny mogła w końcu zacząć kochać siebie, swoje ciało (a nawet nadprogramowe kilogramy). Colton bez chwili zastanowienia wszedł w relację ze starą znajomą i cierpliwie trwał w swoich postanowieniach.
Ta pozycja to idealne dopełnienie serii „Zaczekaj na mnie”.