Opinia na temat książki Off to the Races

W pewnym sensie się zawiodłam, bo w mojej głowie ta książka funkcjonowała jako romans cowboyski, jestem pewna, że tak był przedstawiany w social mediach. A dostałam raczej erotyk na tle wyścigowym, co ogólnie rzecz biorąc, też było ciekawym doświadczeniem, chociaż już mniej dla mnie ciekawym. Do kwestii jeździeckich przyczepić bym się mogła, jako osoba jeżdżącą od lat, ale nie będę tego robić bo i tak książka trzyma poziom (a zresztą, wyścigi rządzą się swoimi prawami, chociaż - nie wiem czy zdajecie sobie sprawę, że dżokej to jeździec który wygrał conajmniej 100 gonitw, więc Violett do tego jeszcze daleko...). Ale właśnie - strasznie cukierkowy ten świat. Trzy miesiące szkolenia konia, który podobno był zaniedbany i potem same sukcesy. Relacja między bohaterami też mnie nie wciągnęła, bo jak to zwykle bywa, szara myszka z bogatego domu trafia na bogatego dupka, który potem oczywiście okazuje się cudownym, kochającym chłopakiem. Jedyny plus taki, że chociaż moment załamania relacji nie wynikał ze standardowego "skłamał - zrywam z nim", tylko uznajmy, że historia jest nieco bardziej skomplikowana. Całościowo naprawdę spoko książka, szybka do przeczytania, jestem oczywiście ciekawa dalszych tomów, które jak widziałam dotyczą innych bohaterów. No ale kowboja to nie uświadczyłam i chyba muszę zerknąć na inną serię tej autorki.