Off to the races to pierwszy tom serii Gołd Rush Ranch. I chociaż książki tej autorki już mi gdzieś śmigały to dopiero ta zainteresowała mnie na tyle by wrzucić ją na słuchawki w formie audiobooka. I nie żałuję :)
To moja pierwsza książka z motywem rancza i jestem pewna, że nie ostatnia. Zdecydowanie sięgnę po kolejną książkę z tej serii, a i rozejrzę się za innymi z ranczem i wyścigami konnymi w tle.
Stary przyjaciel, który jest dla dziewczyny niemal jak ojciec, odzywa się do niej by ściągnąć ją na ranczo na którym właśnie pracuje. Billie Black nie zastanawia się długo i od razu korzysta z oferty. Zaskakuje ją jednak nieprzyjemne powitanie przez jej, być może, przyszłego szefa Vaughna Hardinga. Na całe szczęście Billie zna takich typów - bogaczy, z uprzywilejowanych rodzin, którzy myślą, że wszystko im się należy, a inni będą kłaniać im się w pas. Dziewczyna ma za sobą przeszłość, która sprawiła, że ma twardą skórę i tyłek, nie da sobą pomiatać, a typów takich jak Vaughn potrafi szybko ustawić do pionu. Billie odnajduje bratnią duszę w Double Diablo - czarnym ogierze, którego do tej pory nikt nie potrafił okiełznać. Jest bardzo dobra w swoim fachu i szybko sprawia, że koń nadaje się do tego by wystawić go w zawodach. W tym samym czasie jednak oprócz serca ogiera, zdobywa uwagę swojego szefa. Vaughn dość szybko zaczyna dokładniej obserwować dziewczynę i dążyć do jak najczęstszych spotkań. Oboje mają jednak swoje tajemnice i chociaż rozwija się między nimi jakaś więź to ich sekrety mogą jednak stanąć między nimi niczym mur.
Bardzo podobały mi się fragmenty dotyczące koni i wyścigów - przygotowywania ich, dbania i tego jak przebiegają zawody. Nawet momentami było mi tego mało. Billie to genialnie stworzona bohaterka, która twardo stąpa po ziemi, wie czego chce i nie da sobie w kaszę dmuchać. Jej podejście do koni i relacje jakie z nimi nawiązuje są godne podziwu. Naprawdę ją polubiłam i jestem ciekawa dalszych losów bohaterki jak i rancza. Oczywiście był romans, podchody i gorąca relacja między Billie a Vaugnem, ale powiem szczerze, że jakoś wolałam te fragmenty, które dotyczyły wyścigów konnych.