7/10
O tej książce dowiedziałam się po obejrzeniu filmu dokumentalnego Netflixa o Fukushima. Temat tak bardzo mnie zainteresował, że zapragnęłam dowiedzieć się czego jeszcze więcej.
Niestety „Słońce jeszcze nie wzeszło” była w wielu księgarniach wykupiona albo sprzedawana po bardzo wysokiej cenie. Ostatnio jednak trafiłam na skupszopie za nią w kwocie trochę powyżej 40 złotych, dlatego tez wachania złożyłam zamówienie.
Od razu gdy książka wpadła w moje ręce wzięłam się za jej czytanie, pierwsze rozdziały poświęcone tragediom, które nawiedziły wtedy Japonię bardzo emocjonalnie zostały opisane przez autora. Słowa osób poszkodowanych były tak przekazane, że w każdej ich wypowiedzi było czuć ból i strach o lepsze jutro.
Natomiast rozdziały dotyczące polityki, również interesują ale zdecydowanie mniej potrzebne.
Przekonana byłam, że dowiem się więcej o wybuchu reaktora w elektrowni, natomiast tych informacji było dla mnie za mało.
Zdjęcia w jakiś sposób tez wpłynęły na emocjonalny obraz całej zaistniałej sytuacji, jednak tutaj również spodziewałam się czegoś jeszcze więcej.
Mimo wszystko to co przeżyli ludzie z tego kraju w 2011 roku jest wstrząsające i nie wyobrażalne. Tsunami, trzęsienie ziemi i wybuch elektrowni jądrowej to jak kombo, które musiało przynieść negatywny w końcu skutek.