Andy i Terry mieszkają w domku na drzewie. Ale to już wiecie. Znów dobudowali piętra. Część jest przydatna jak pizzeria Zosia Samosia, a część... no cóż... po co komu tor do wyścigów koników na biegunach albo gra w węże i drabiny (z prawdziwymi gadami)? A Ślimacza Akademia Wojowników Ninja? Jak to po co? Do dobrej zabawy! Bo o to tu chodzi.
W każdym kolejnym tomie to pan Nochal przypomina chłopcom o zbliżającym się terminie oddania nowej książki. Tym razem jest inaczej. Minęliśmy stronę 60, a pan Nochal nie zadzwonił. Andy i Terry to robią, a gdy nie odbiera to lecą jajkolotem na miejscu znajdują tylko bałagan i... gąsienicę - świadka wydarzeń. Zabierają ją do Jill, która rozumie język zwierząt. Na miejscu piętrzą się problemy - dziewczynka śpi. Chyba potrzebują księcia...?
Kto porwał pana Nochala? Kto pocałuje Jill? I co z tym wszystkim ma wspólnego Natka Jarska i warzywa? Jeśli jesteście ciekawi, to zapraszam do czytania. Dobra zabawa murowana.
To już czwarty tom. Czy coś się zmieniło? Nadal jest śmiesznie i kreatywnie. Tylko liczba pięter znów się powiększyła. To chyba lektura obowiązkowa :)