Powieści Patricii Cornwell biorę w ręce i czytam w ciemno. To moje kolejne, siódme już spotkanie z Kay Scarpettą i kapitanem Marino. I niestety muszę przyznać, że najsłabsze z tych, z którymi się do tej pory zapoznałam. Początek całkiem ciekawy ale potem było gorzej. Mimo całej mojej sympatii do patolog. doktor Kay Scarpetty. drażniła mnie jej nadopiekuńczość w stosunku do swojej siostrzenicy Lucy. W końcu to dorosła osoba i powinna umieć podejmować za siebie decyzje. Według mnie także nadszedł czas najwyższy, aby podjąć jakieś wiążące decyzje w życiu osobistym. Natomiast cały czas podoba mi się zaangażowanie Kay z jakim pracuje przy każdym przypadku, który trafia do niej, do prosektorium. Każdemu z nich poświęca tyle czasu ile potrzeba często narażając nawet własne życie. Chciałabym jednak aby kolejna część z cyklu wzbudziła we mnie więcej emocji a atmosfera była bardziej napięta. Mam nadzieję, że to tylko wypadek przy pracy.