Avatar @karolak.iwona1

Iwona

@karolak.iwona1
48 obserwujących. 74 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad roku. Ostatnio tutaj około 2 godziny temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
48 obserwujących.
74 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad roku. Ostatnio tutaj około 2 godziny temu.

Cytaty

Od spania się nie umiera.
Nigdy się to nie wyjaśniło i choć z czasem Franek poznał mnóstwo wersji wydarzeń, to uważał, że najbliższe prawdy były te najbardziej prozaiczne.
Nauczył się jak odróżniać bezpieczne od niebezpieczne, wiedział już, kiedy i przed czym uciekać.
Jesienią, po krótkiej bójce na piaszczystym boisku, złamał rękę szkolnemu postrachowi młodszych klas. Dali mu za to gruszkę, pół kiełbasy i rozmiękłą bułkę z pasztetem.
Przez całe życie powtarzał później, że gdyby wiedział, uciekłby w pole albo jeszcze dalej, w zagajnik, ale nie wiedział, tego nigdy się nie wie.
Kiedy tak wraca z kolejnym biedactwem w worku, myśli, że życie to jest jednak głupi żart.
Boże, gdybyś był, tobyś się uśmiał po pachy z tej swojej owieczki - myślała, leżąc w błocie z zadartą kiecką.
Trudno spoglądać na ślady i zakończyć coś dobrze.
Są takie miejsca na świecie, że człowiek do nich wraca, choćby nawet nie chciał.
Wiesz, on jest już stary i czasami o pewnych rzeczach zapomina - tłumaczył. - Albo mu się mylą. Ale to nie znaczy, że kłamie.
Myśli o tym, jakie to okrutne, że u starych ludzi śmierć powoli zastępuje życie. Najpierw te wszystkie pogrzeby, na które chodzisz, coraz bardziej odrętwiały. Później te wszystkie choroby, które w tobie zamieszkują. Wszystkie organy, które powoli przestają funkcjonować: nerki, oczy, żołądek, płuca. Serce. Kiedy przychodzi koniec, jesteś już prawie całkiem martwy.
Życie z powieścią nie ma nic wspólnego - stwierdza ponuro Graboletta. - Ono się nie układa w jedną całość.
Życie jest bardziej jak zbiór opowiadań. Poszarpane, nieprzewidywalne. Uwierz mi, mojego czy twojego życia nikomu by się nie chciało czytać.
Kobieta, która jest damą nigdy, nie jest zmęczona, zgrzana, spocona!
Początek świata często wygląda podobnie.
W końcu wszyscy będą, bo przecież najważniejsze jest umieć dobrze patrzeć, to przecież każdy wie.
Mówiła mi kiedyś, że te chwile tuż po przedstawieniu to jest coś takiego, jakby podać sobie w zastrzyku miłość do wszystkiego dookoła, i że niektórzy tańczą w sumie głównie po to, żeby to poczuć.
Przyglądam mu się uważnie, na zewnątrz i w środku, i sprawdzam, czy coś się w nim nie zaczyna psuć, bo takie rzeczy trzeba naprawiać od razu. Jak psucie się przedłuża, to człowiek znika nagle w nocy w swoim łóżku i potem jest w jakiejś innej krainie, i nie można z niej przejść tutaj ani stąd tam, i jest to najgorsza rzecz na świecie, coś o tym wiem.
Przecież kiedyś w końcu trzeba zacząć widzieć trochę więcej niż siebie nawzajem i po to właśnie Bóg wymyślił znudzenie. Inaczej ludzie nie płaciliby rachunków, zapominali odbierać dzieci z przedszkola, umierali z głodu.
Znałam dziadków, sąsiadów, rodziców moich koleżanek i kolegów. Wszyscy oni byli normalni w swoich związkach, normalnie przyzwyczajeni do siebie, czasem sobą zmęczeni, znudzeni, czego nigdy nie sposób było dostrzec w moich rodzicach. Jakby brakowało im tego mechanizmu, który sprawia, że po latach człowiek człowiekowi powszednieje.
Godziny pracy nad równowagą i liniami w ciele sprawiają podobno, że człowiek nabiera własnego, indywidualnego wyrazu.
No i wielu pożytecznych rzeczy można się dowiedzieć, na przykład, że mężczyźnie trzeba ciągle mówić, jaki jest fajny i ładny, i zdolny, i męski, bo inaczej szybko zaczyna się psuć od środka, albo, że jak mężczyzna mówi, że wypił wieczorem dwa piwa, to znaczy, że wypił sześć.
Lubienie mężczyzn jest bardzo trudnym zajęciem.
Mój teść, emerytowany policjant, pielęgnował w sobie przekonanie, że wszyscy ludzie są głupi, już choćby dlatego, że nie potrafią dostrzec jego oczywistej wyższości nad nimi.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl