Nie pamiętam, kiedy odszedł mój przyjaciel. Było to dla mnie przeżycie, po którym pozbierałam się dopiero po wielu latach. Dziś wyobrażam sobie, że biega szczęśliwy, gdzieś tam po kwiecistych łąkach, i tym się pocieszam. Współczuję i cóż powiedzieć więcej...