Miałam sporo ulubionych książek, chyba na czele z "Anią z Zielonego Wzgórza", "Karolcią", baśniami Andersena. Potem doszła do tego miłość do książek przygodowych Bahdaja i Niziurskiego. Kochałam ich humor!
Czytać się nauczyłam w przedszkolu, mogłam mieć 5-6 lat.
Pamiętam też, że bawiłam się w bibliotekę jak byłam mała, każda książka miała osobną "kartę", którą się wypełniało...
Zatanawiałam się kiedy padnie nasuwające się samo odnośnie tematu alchemii nazwisko Wielkiego Najbardziej Głębokiego Znawcy Świata I Jego Praw Oraz Mistrza Sentencji O-Kant-Rozbić! ; )
Bardzo dobrze wspominam Matyldę :) No i dzięki niemu mamy Charliego i fabrykę czekolady!
Co do fragmentu, to dosyć nieklasyczny jeśli chodzi o bajki dla dzieci. ;) Ale to cały Dahl. Z drugiej strony - oswajać dzieci ze śmiercią nalezy wszelkimi formami według mnie.
Och, Brokeback Mountain, tak. Oglądałam z 5 razy i zawsze ten kadr finałowy na koszulę powieszoną na wieszaku ze mnie wyciska łzy.
Ja oglądałam wczoraj "Yes, Man!", stosunkowo nową komedię z Jimem Carrey'em. O człowieku, który zawsze był "na nie" i trafił na pseudo-sektę zapaleńców używania słowa "Tak!" jako odpowiedzi na wszystko i tym samym afirmację życia i serdeczności. Całkiem ni...