Współpraca z wydawnictwami

Nie dziękuję żeby nie zapeszać , oczywiście nie omieszkam podać ;d i mam nadzieję , że wtedy będę mogła liczyć na wypowiedź czy w ogóle moje wypociny nadadzą się do jakiejkolwiek współpracy z wydawnictwami:)

oczywiście :) wiec czekamy :) i trzymamy kciuki :)

Jak wcześniej napisała Tajemnica... Trening czyni Mistrza, chociaż osobiście nie uważam swoich recenzji za jakichś wybitnych. Moim zdaniem najważniejsza jest szczerość i poprawna pisownia. Każdy z czasem wyrabia sobie swój własny styl, w którym czuje się dobrze ;)

No Ja też dzięki serwisowi nakanapie zacząłem pisać już dosyć dobrze, jakkolwiek to brzmi. Mój początkowy poziom był bardzo słaby. Narazie w planach mam napisanie recenzji do Czarnej Wody która właśnie czytam, a potem... mam zamiar spróbować napisać recenzje gry, kto wie,może jakiegoś filmu.

Dokładnie Lena :) Bingo! tu nie chodzi o mistrzowskie opanowanie pisania recenzji. Ja również nie uważam, że piszę je jakoś rewelacyjnie. Nie mniej jednak najważniejsze jest wyrobienie sobie swojego własnego stylu.

że tak powiem każdy ma swój własny styl pisania i każdy pisze na swój własny sposób, najważniejsze dla mnie żeby recenzja zachęciła kogoś kto ją przeczyta do sięgnięcia po tą pozycję :-)

Zgadzam się z Archer81 , ja zobaczę jak to będzie;d .

I tak trzymać! A reszta się jakoś ułoży...

Współracuję z wydawnictwami i portalami od 1,5 roku. Można oczywiście czekać, aż wydawnictwa same się odezwą, ale szczerze pisząc można czekać długo i nieskutecznie :p Sami widzicie, ile powstaje blogów związanych z książkami, od jakiegoś czasu wyskakują jak "natchnione". Wasz może więc zginąć w zalewie masy. Szanse mają te, które są najbardziej odwiedzane, istnieją dosyć długo. No, chyba, że wydawnictwo robi naprawdę olbrzymią promocję, wtedy rozsyła setkę książek do wybranych w różny sposób blogów. Dlatego - jeżeli chcecie mieć regularną współpracę - raczej lepiej wybrać wydawnictwa, na których najbardziej Wam zależy i napisać.Nie wszyscy odpisują. A nawet jak odpisują, to może się zdarzyć - bardzo, bardzo rzadko, ale może - odpowiedź negatywna.

Weźcie jednak pod uwagę, że taka współpraca wymaga od Was pracy i systematyczności. Czytanie, to tylko jedna rzecz. Niefajnie jest, jak nagle Wam się znudzi blogowanie, a zostaną nieprzeczytane książki. Niefajne jest - bardzo rzadka sytuacja, ale ciągle się jednak zdarzająca - jak tylko się "przeleci" książkę po łebkach i napisze byle co, bo to widać ;) Jeżeli chcecie zabierać się za poważną współpracę, to nastawcie się na cierpliwość i długoterminową pracę blogera.

Nikt nigdy nie pytał mi się o staż (to łatwo sprawdzić zresztą), ale wiem, że moim znajomym zdarzyły się odpowiedzi, że za krótko blogują. Całkiem często ostatnio zdarzają się pytania o statystyki bloga, odwiedzalność jest czynnikiem dosyć ważnym, szczególnie dla większych wydawnictw.

Warunki stawiam takie same, nieważne, czy to ja znajdę, czy mnie znajdą. Wszystko muszę uzgodnić przed wysyłką książki, inaczej się nie podejmuję współpracy. Rzadko które wydawnictwo prosi mnie o przeczytanie i opublikowanie recenzji przed określoną datą. Portale proszą o to dosyć często.
Nikt mi nie narzuca co mam czytać. Dostaję albo katalogi, albo sama sobie wybieram na ich stronie, albo wysyłają maile z zapytaniem, i albo się decyduję na dany tytuł, albo nie. Nie ma sensu czytanie czegoś, co mnie nie interesuje.
Ja wiem, że łatwo się "zachłysnąć" otrzymywaniem książek za darmo, ale dobrze radzę: przemyślcie na poważnie, ile książek jesteście w stanie przerobić, żeby dane wydawnictwo nie musiało pół roku czekać na recenzję.

Ale z drugiej strony - nie ukrywajmy, to jest dla wydawnictw dobra, skuteczna promocja za prawie żadne pieniądze. Wydruk książki kosztuje grosze, jej rozesłanie w kilkudziesięciu egzemplarzach do blogerów to kolejne grosze, a zysk naprawdę duży - informacje o książkach i wydawnictwach pojawiają się w wielu miejscach i wiszą w sieci właściwie na wieki. Czysty zysk. Przecież "nie ważne, co piszą, ważne, że piszą".Więc nie powiedziałabym, że to jest "łaska", którą robi nam wydawnictwo ;)

Mam wrażenie, że jakość recenzji nie jest bardzo ważna dla wydawnictwa, raczej sam fakt jej pojawienia. Pewnie, nie chcieliby widzieć recenzji pełnej byków (bo jak to podpiąć np. na ich stronę internetową, przecież to wstyd), ale nie oczekują wysokiego poziomu krytycznoliterackiego ;)
Jednakże powtórzę - jeżeli chcemy współpracować na poważnie, to wymaga to pewnej długofalowej pracy nad blogiem. Pilnowaniem swojego stylu, promocji, dbałości o to, co się umieszcza na blogu itd. A może ja zwyczajnie podchodzę do tego zbyt hm... "poważnie" ;)

Ufff... Tyle MOJEGO zdania (a nie prawdy objawionej z góry ;p). Idę pooglądać Galę Mistrzów w łyżwiarstwie figurowym.

Enga - świetna wypowiedź. :)
Ja osobiście natchniony tym tematem, jakoś powoli przymierzam się by także bloga założyć, choć wciąg motają mną wątpliwości.

Oj tak Enga... W chwili obecnej blogów książkowych jest cała masa. Nawet grzyby po deszczu tak szybko nie wyrastają. Szczerze mówiąc nie wiem do końca z czym to się wiąże. Wiem jednak, że sporo z nich w bardzo krótkim czasie traci zapał. Dlatego warto jest się kilka razy zastanowić zanim zacznie się działać.

Dokładnie! Wiele z nich upada w ciągu pierwszych kilku tygodni. Dlatego warto chociaż przez miesiąc prowadzić bloga i to naprawdę regularnie zanim się pomyśli o nawiązywaniu współpracy. Ale to tylko moje zdanie :D

Zwłaszcza, że większość wydawnictw i tak prosi o podanie adresu bloga. W sumie nie ma też sensu zakładać własną stronkę tylko po to, by móc otrzymać książkę do recenzji. Przede wszystkim powinno się to zrobić dla siebie samego. Dlatego właśnie fajnie byłoby najpierw zaangażować się w życie blogowe. Po kilku tygodniach samo wyjdzie, czy pisanie własnych opinii jest tym co naprawdę lubicie robić. Współpraca z wydawnictwami nie jest tylko czystą przyjemnością ale i również nie małym obowiązkiem. Inaczej jest pisać recenzje książek, które się kupiło a inaczej, gdy ma się świadomość, że należy je tworzyć dosyć regularnie.

Ja myślę, że wielu osobom jednak zależy przede wszystkim na współpracy z wydawnictwami. Odmowne meile od wydawnictw zniechęcają i przez to "towarzystwo" się wykrusza.
Ja jakiś czas temu rozmawiałam z kimś w sprawie współpracy i blogowania i właśnie ta osoba doradziła mi abym najpierw spróbowała własnych sił z blogiem a dopiero później pomyślała o współpracy. To była bardzo cenna rada :)

O tak, motywacja pisania, bo się to chce robić, lubi i "czuje", to coś, co w pewien sposób zwiększa szansę przetrwania ;) Stworzenie bloga, bo chce się książki, a nie wie się, czy będzie się lubiło regularne pisanie recenzji, to raczej przyczynek do katastrofy ;p
Szanujmy siebie, swój czas oraz innych :)

PS. Ależ wprowadziłam moralizatorski nastrój :D Może dlatego, że zależy mi na blogosferze książkowej, atmosferze i jakości?

Angie_Simons: Wydawnictwo Otwarte i Jaguar bez problemu się zgodziło. Natomias Amber najpierw kazało napisać mi dziennie, miesięczne i roczne unikatowe wejścia na bloga. Kiedy im odpisałam stwiaerdzili, że blog ma za małą oglądalność i żebym ponownie odezwała się za 3 miesiące

Ale Enga to bardzo dobrze. Pamiętam swoje początki związane z założeniem własnego bloga z recenzjami. Trwało to kilka miesięcy aż w końcu wreszcie sfinalizowałam swój pomysł. W chwili obecnej wcale tego nie żałuje. Moja miłość do książek z dnia na dzień staje się coraz większa i wszystko się pomału układa. Być może gdybym założyła blog na gorąco - w pierwszej chwili, gdy o tym pomyślałam - to całość okazałaby się wielkim niewypałem.

Dlatego właśnie uważam, że najpierw powinno się na spokojnie wszystko przemysleć

W imieniu wszystkich blogujących dziękuję za udzielone tutaj informacje ;) Byłoby świetnie gdyby ktoś "przykleił" ten temat :)

przykleił?

Przepraszam ale dzisiaj trochę rozkojarzona jestem

Chodziło mi to że tak jak na forach, niektóre tematy są "przyklejone" tzn. cały czas "wiszą" na szczycie listy, tak tutaj można by było ten temacik "przykleić", bo udziela odpowiedzi na wiele intrygujących pytań. Inaczej zginie gdzieś w gąszczu innych wiadomości.
Tyle że to mogłaby uczynić jedynie administracja ;)

A no tak ;) I w sumie masz rację, ponieważ z niewinnego pytania wyszła całkiem sensowna rozmowa, która być może pomoże wielu osobom.

Właśnie nasunęło mi się pewne pytanie, mianowicie na stronach niektórych wydawnictw, w zakładce "kontakt", widzimy mnóstwo adresów mailowych, podczas gdy żaden z nich nie jest zatytułowany choćby: "Propozycja współpracy", w jakie miejsce zatem wysłać swoją propozycję?

@Maks idealne pytanie bo sama się zastanawiałam na który adres wysłać e-mail

a może coś związanego z promocją? :)

W moim przypadku było tak: jeżeli nie było tam kontaktu do działu promocji lub PR, to pisałam na mail ogólny redakcji. Generalnie: na czuja ;)

Z tego co widziałam na stronie wydawnictwa Amber jest kontakt w sprawie współpracy.Ja właśnie mam zamiar najpierw pisać recenzje książek , które czytam teraz . Jeśli stwierdzę , że idzie mi to dobrze i mam zapał ( tak jak na czytanie) to spróbuję swoich sił ze współpracą. Macie rację z upadającymi blogami. Wiele osób na pewno fascynuje sam fakt otrzymania książek za darmo , ale wiele jest też takich , które pragną podzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat danej pozycji z innymi . Każdy musi sam stwierdzić czy ma ochotę się tego podjąć , może się wydawać to proste , ale też trzeba zapewne dużo pracy włożyć w to żeby recenzja była sensowna i przemyślana , a nie jak ktoś wyżej pisał "od tak". Enga bardzo dobrze wyjaśniłaś o co w tym wszystkim chodzi.

Ja nie wiem, czy czasami nie pisałam jeszcze na marketing, jeśli w spisie maili nie było działu promocji...

A tak, też mi się zdarzyło pisać do marketingu, zapomniałam o tym :)

1) Nie sądzę. Nie po to przez 1,5 roku pracowałam nad blogiem i jego wizerunkiem ;), by teraz przenieść się gdzie indziej. No, chyba, że robiłabym takie same notki tam i tu, a takie coś raczej mija się z celem biorąc pod uwagę, że i tak publikuję tutaj recenzje z mojego bloga. Generalnie chyba prowadzenie tutaj bloga tylko z recenzjami nie wnosi nic ponad wrzucanie recenzji do książek. Tym bardziej, że recenzję książki znajdzie się na karcie książki, więc bardzo szybko, a blogi mogą ginąć w natłoku informacji.
2) Już się zdarzało otrzymywać książki od Na kanapie do recenzji, mam nadzieję, że ta tradycja zostanie zachowana ;)

Moją osobiście bolączką jest wyszukiwarka, która podaje straszne ilosci odpowiedzi, często w bardzo niewielkim stopniu związana z tytułem, którego szukam. A jeszcze większą bolączką jest katalog, w którym istnieje po 5 tych samych książek i 4 tych samych autorów :(