Na stację wpada zziajany facet.
- Pociąg do Krakowa?! - wrzeszczy do kasjerki.
- Właśnie odjeżdża z drugiego, ale niech pan leci, może go pan jeszcze złapie.
Po chwili facet wraca, dysząc jeszcze bardziej.
- I co, nie złapał go pan? - ze współczuciem pyta kasjerka.
- Złapałem, ale mi się drań wyrwał.