Terry Pratchett

Ha :) Świat Dysku w całości - w szczególności te ze Strażą :) i z Wiedźmami (NIania Ogg i piosenka o jeżu mnie rozkłada na łopatki), i wszystko ze Śmiercią (ACH TO JEGO MÓWIENIE CAPSEM).
Mój ulubiony (błąd - miała być liczba mnoga) to Kosiarz, Trzy wiedźmy i wyprawa czarownic. Muzyka Duszy tez jest świetna, ale mam za małą wiedze muzyczną, aby docenić subtelność dowcipu.

Przy okazji - metodą kupna nabyłam kiedyś 5 pratchettów w oryginale - znaczitsia w pogańskim języku angielskim. I kurcze to już nie to. Prawdą jest, że nie jestem na poziomie native - i pewnie dlatego nie jest to "ten Pratchett" choć oryginalny. Moja siostra - maniaczka Pratchettowa - skwitowała to (mając podobne odczucia), że ona chyba w sumie nie wie, czy wielbi Pratchetta, czy raczej P.W. Cholewę - tłumacza. Też nie wiem. Ale dobry tłumacz to potęga. A PeWu Cholewa nim jest.

Ulubione? Wszystkie o ŚMIERCI, wszystkie o wiedźmach i oczywiście Straż. Ale i Moist von Lipwig zasłużył sobie na zaciszny kącik w pokoju ulubionych. :)
Mniej do mnie przemawiają te o Tiffany i Rincewind - gdybym miała zacząć znajomość z autorem od "Koloru magii" to pewnie byśmy się nie polubili.
No i nie dopisałam jednego z ważniejszych - Vetinari!!

Gardło sobie podrzynam Dibblera, Samuela Vimesa, krasnoluda Marchewę Żelaznywładssona, cały Potworny Regiment, Tiffany Obolałą i resztę wiedźm, Rincewinda i Dwukwiata, Ankh-Morpork, Kredę, ŚMIERĆ i MORTA, A’Tuina, Berilia, Tubula, Great T’Phona i Jerakeena. Całą tą łez płaszczyznę Dysku :)

To już pięć lat? Rany... o.O
Ja wzorem siostry @Ziellonej w Praczecie uwielbiam PeWu Cholewę. Pratchett bez Cholewy to nie jest Pratchett, chociaż kocham w nim wszystko jak leci i bez ogródków.
Świat Dysku rządzi! Wielki A'Tuin, Piekło pocztowe, Świat finansjery, Niewidoczni Akademicy, Straż Miejska, pomniejsze bóstwa, grzybki na pustyni, ŚMIERĆ, Vetinari, Wiedźmikołaj, Moist von Lipwig, Gladys, mordercze szpilki, Dywan i Dobry Omen też. Dobry Omen doczekał się serialu. Ktoś widział?