“Życie od początku było dramatem, w którym na scenie nie liczył się nikt, poza tymi kilkoma personami. Albo raczej: było nie dramatem, lecz próbą spektaklu, w którym zmęczeni artyści późną nocą ćwiczą rozpaczliwie swoje gesty, ciągle jednak widać ich sztuczność, gubi się tekst, czasem ktoś wpada na scenę przez pomyłkę, scenografia jest nieukończona, a fabuła nikogo już nie obchodzi.”