“Wszystko, cokolwiek zdarzyło się potem, było wynikiem uczuć, jakie miotały mną przez cały wieczór. Byłam wściekła. Byłam nieszczęśliwa. Byłam śmiertelnie obrażona i śmiertelnie zakochana. Na zmianę wpadałam w czarna rozpacz albo w radosna nadzieje, ale radosna nadzieja błyskawicznie gasła, a czarna rozpacz trwała.”
Postanowiłam kategorycznie, że nie będę płakać. Zgrzytając zębami, czekałam na telefon. Zadzwonił. - Muszę się panu przyznać – powiedziałam słodkim głosem – że już mi się znudził ten brak urozmaicenia...