Cytaty Kinga Wójcik

Dodaj cytat
Dzi­siaj Irena wy­pa­la dzien­nie pacz­kę ca­me­li. A to i tak, po­wta­rza zna­jo­mym, suk­ces, bo wcze­śniej z dymem pusz­cza­ła dwa kar­to­ni­ki, czter­dzie­ści sztuk, lecz gdy cena pacz­ki pa­pie­ro­sów prze­kro­czy­ła czter­na­ście zło­tych, uzna­ła to za znie­wa­gę pa­la­czy. Nie będę wspie­ra­ła tych zło­dziei, ma­wia­ła, tylko wy­cią­ga­ją pie­nią­dze od na­iw­nych klien­tów. Jeśli mam pła­cić za wła­sną śmierć, na pewno nie wydam na nią wię­cej niż czter­na­ście zło­tych dzien­nie.
W ob­li­czu śmier­ci błahe rze­czy, któ­ry­mi przej­mu­je­my się na co dzień, stają się ma­ły­mi, nic nie­zna­czą­cy­mi ka­my­ka­mi.
– Mogła iść na po­li­cję – za­uwa­żył Mar­cel i ugryzł się w język. Rok­sa­na rów­nież była ofia­rą wła­sne­go ojca i rów­nież nie po­szła na po­li­cję. Zdał sobie spra­wę, że wstyd jest naj­więk­szym wro­giem czło­wie­ka. Wstyd przed opi­nią ludzi, przed nie­wła­ści­wym osą­dem i strach przed kon­se­kwen­cja­mi. To wszyst­ko razem po­pchnę­ło na­sto­lat­kę do sa­mo­bój­stwa.
No tak. Han­dlo­wa­nie dra­ga­mi to ro­bo­ta dwa­dzie­ścia czte­ry na sie­dem. Nigdy nie wia­do­mo, kiedy za­dzwo­ni ktoś w po­trze­bie.
– Twoja dziew­czy­na miała wolną chatę – przy­po­mnia­ła. – A ty no­sisz w sobie wia­dro hor­mo­nów, więc je­stem pewna, że pró­bo­wa­łeś wy­ko­rzy­stać sy­tu­ację.
Licz­ba sa­mo­bójstw wśród na­sto­lat­ków wciąż ro­śnie. Przy­czy­ną tar­gnię­cia się na wła­sne życie może być wszyst­ko. Na­sto­lat­ki są wraż­li­we. Wy­star­czy bła­host­ka. Naj­bliż­si czę­sto nie za­uwa­ża­ją, że z dziec­kiem dzie­je się coś złego. Gdy zda­dzą sobie z tego spra­wę, czę­sto jest już za późno.
-Widzisz, co pieniądze robią z ludźmi? - zapytał. - Potrafią zniszczyć wszystko, a szczególnie rodzinne więzi.
Aleksander zastanawiał się, dlaczego sprawa Ewy Ostaszewskiej nigdy nie została wyjaśniona. Co wydarzyło się tamtej nocy? Dlaczego ktoś zamordował tę dziewczynę? Co Ewa zataiła przed rodzicami?
Zeznania Anity, przyjaciółki zamordowanej dziewiętnastolatki, były lakoniczne. Utrzymywała, że umówiła się z Ewą przy stacji benzynowej. Poszły na spacer ulicą Mireckiego, Mazowiecką do ulicy Świętego Antoniego i wróciły Nowym Portem, robiąc po drodze kilka przystanków, aby zapalić papierosa i chwilę odsapnąć. Rozstały się przed dwudziestą pierwszą i około tej godziny Anita wróciła do domu, co potwierdziła jej matka.
Dlaczego nie chciała z nim być? Przecież razem dorastali, więc traktowała go bardziej jak brata niż materiał na męża. No i nie był w jej typie. Ewa wolała starszych.
Odejście na policyjną emeryturę bywa bolesne. Z dnia na dzień człowiek staje się niepotrzebny. Życie na ciągłej adrenalinie zamienia się w ciąg spokojnych dni, które się od siebie niczym nie różnią. Nie każdy jest w stanie się przestawić.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl