Cytaty Joanna Bagrij

Dodaj cytat
Skierowała się w stronę morza, które szumiało łagodnie. Niemal płaska tafla wody działała uspokajająco, nie pasując do scenerii stereotypowego miejsca zbrodni.
Ostrożnie zeszli ze skarpy, z trudem pokonując piaskowe zaspy. Podkomisarz rozglądał się uważnie, szukając czegoś, co widoczne odstawałoby od otoczenia. Nic jednak nie zwróciło jego uwagi.
Uroków dzikiej natury nie doceniał jednak podkomisarz Jakub Flambert, który zajmował miejsce pasażera w policyjnej terenówce sprawnie przemierzającej piaszczyste wydmy.
Prawdziwe piękno Bałtyku - pozbawione kolorowych straganów, rozwrzeszczanych dzieciaków i nowoczesnych apartamentowców - wciąż można podziwiać na plaży sąsiadującej z trzydziestym szóstym dywizjonem rakietowym Obrony Powietrznej.
Fenomen Morza Bałtyckiego stanowi prawdziwą zagadkę. Rokrocznie na Wybrzeże przyjeżdżają tysiące turystów, choć zmienna pogoda, zimna woda oraz relatywnie wysokie ceny zakwaterowania nie czynią z Pomorza regionu konkurencyjnego do słonecznej Hiszpanii czy bezchmurnej Chorwacji.
Mam nosa do dostrzegania pieprzonego zła. Zauważam je w oczach ludzi, którzy kłamią, rozpoznaję w pięknie utkanych historiach będących przykrywka dla makabrycznych wydarzeń, widzę w uśmiechu przykładnych matek żałujących, że nie zdecydowały się na aborcję. Czuje je także w sobie.
Patrzył wprost na mnie. A ja nie mogłem oderwać wzroku od jego zakrwawionych rąk. Trzymał na nich rozbebeszone ciało. Krew spływała na rufę łódki. Niemal słyszałem, jak krople uderzają o wypolerowane drewno. Kap, kap, kap. To był Nadbrzeżnik.
Gdybym teraz usiadł, nie miałbym sił iść dalej. Przytuliłbym się do porowatej sosnowej kory, wiatr ukołysałby mnie do snu, a ja mógłbym się już więcej nie obudzić. Ponoć wycieńczeni i wychłodzeni ludzie, gdy zamykają oczy, nigdy już ich nie otwierają. A ja jeszcze nie chciałem umierać, o nie!
Głośny huk, przypominający grzmot pioruna, wyrwał mnie z zamyślenia. Otworzyłem szeroko oczy i się rozejrzałem. Zrobiło się ciemno.
Zawsze lubiłem chodzić nad morze. Uwielbiam słuchać spienionych bałwanów, obserwować galaretowate meduzy pływające w kałużach na plaży, stąpać po śliskich kamieniach oblepionych zielonymi glonami. Nie przeszkadzał mi wiatr, który potrafił sypnąć piaskiem w oczy.
Smak soli unosił się w powietrzy. Czułem ją na ustach, we włosach, na swojej bladej skórze. Drażniła moje rany na dłoniach i na kolanie, ale najbardziej szczypała w tę na czole, z której jeszcze wieczorem sączyła się krew.
Pierwsze promienie wschodzącego słońca, stykając się z gładką powierzchnią drobinek piasku, rozświetliły całą plażę. Unoszące się w powietrzu kropelki morskiej bryzy rozproszyły światło.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl