Cytaty Erich Maria Remarque

Dodaj cytat
Wyglądasz jak wszystkie pragnienia mężczyzny i jedno więcej, o którym nie wiedział...
Miłości nie wolno kalać przyjaźnią. Koniec to koniec.
Mamy swoje marzenia, bo bez nich nie potrafilibyśmy znieść prawdy.
Człowiek nigdy nie jest uodporniony. Może się tylko do wielu rzeczy przyzwyczaić.
Śnimy, bo nie możemy wytrzymać prawdy.
Komuś, kto ma prosty gust, wiele się podoba.
Nikt nie wydaje się bardziej obcy niż ktoś, kogo się kiedyś kochało.
Wszystko, co można dostać za pieniądze, jest tanie.
Żyjemy w wieku paradoksów. By utrzymać pokój, prowadzimy wojnę.
Zapomnieć. Co za słowo. Przepełnione zgrozą, pociechą i upiornością! Kto potrafi żyć bez zapominania? A czy ktoś potrafi wystarczająco zapominać? Wyrzucać popiół wspomnień, który rozsadza serce? Człowiek jest wolny dopiero wtedy, kiedy nie ma już nic, dla czego mógłby żyć.
Dopóki człowiek szydzi i się boi, próbuje mierzyć rzeczy mniejszą miarą niż ta, jaką mają w rzeczywistości.
Jasnowłosy Aryjczyk to jedynie niemiecka legenda, żaden fakt. Niech pan popatrzy na Hitlera, Goebbelsa, Hessa i całą resztę tego rządu: właściwie oni wszyscy są dowodem na fałszywość własnych teorii.
Granaty, kłęby gazu i flotylle czołgów - miażdżenie, pożeranie, śmierć.
Czerwonka, grypa, tyfus duszenie, palenie, śmierć.
Okopy, lazaret, masowy grób - nie ma więcej możliwości.
Bo widzisz, kiedy tak wytresujesz psa, żeby żarł ziemniaki, a potem położysz przed nim kawałek mięsa, to pies jednak capnie, bo leży to w jego naturze. A kiedy dasz człowiekowi kawa- łeczek władzy, będzie tak samo; człowiek sięgnie po nią. Odbywa się to zupełnie mechanicznie, bo człowiek właściwie jest przede wszystkim bydlę- ciem, może dopiero potem, jak na kromce chleba ze smalcem, ma posmarowane po wierzchu trochę przyzwoitości.
To nie jest cała historia, nie, to absolutnie nie wszystko. Ale mają rację, że wznoszą pomniki, gdyż więcej niż tam i w całej tamtejszej okolicy nigdzie nie wycierpiano. Jedno tylko opuścili: Nigdy więcej. Tego brakuje.
Dziś największą przygodą jest proste spokojne życie.
Pan Bóg ma zawsze szanse w ciężkich czasach.
Miłość to nie staw, w którym można zawsze znaleźć swoje odbicie. Miłość ma przypływy i odpływy. Ma też swoje rozbite okręty, zatopione miasta, ośmiornice, burze i skrzynie złota i pereł. Ale perły leżą głęboko.
Niczego nie można naprawić. Inaczej bylibyśmy wszyscy świętymi. W zamiarach życia nie leży nasza doskonałość. Miejsce doskonałości jest w muzeum.
-Nie lubi pan mówić o sobie, co?
-Ja nawet myśleć o sobie nie lubię.
Człowiek jest wielki w swych postanowieniach, ale słaby w ich wykonaniu.
Bez miłości człowiek jest martwą istotą na urlopie, świstkiem papieru, na którym zapisano kilka dat i przypadkowe nazwisko, równie dobrze może nie żyć…
Samotność szuka towarzyszy i nie pyta, kto to jest. A kto tego nie wie, nigdy nie był samotny, lecz jedynie sam.
Znów się pojawia Tjaden. Ciągle jeszcze jest poruszony i natychmiast miesza się do rozmowy, dopytując się, jakże też właściwie wybucha wojna.
-Zazwyczaj tak, iż jeden kraj ciężko obraża inny - odpowiada Albert z niejaką wyższością.
Lecz Tjaden mówi z głupia frant:
- Kraj? Tego nie pojmuję. Jakaś góra w Niemczech nie może przecie obrazić góry we Francji. Albo jaka rzeka, las lub pole żyta.
- Czy jesteś tuman, czy tylko udajesz?- ze złością powiada Kropp. -Nie to mam przecież na myśli. Jeden naród obraża drugi.
- Po cóż więc jestem tutaj?- odpowiada Tjaden.- Ja nie czuję się obrażony.
Kobietę trzeba uwielbiać albo ją porzucić. Nic poza tym.
Żyje się uczuciami, a wówczas żadne racje nie zdają się na nic.
Jestem młody, mam dwadzieścia lat; ale z życia nie znam nic poza rozpaczą, śmiercią, trwogą i spojeniem w jeden łańcuch najniedorzeczniejszej płaskości z całą otchłanią cierpienia. Widzę, iż popędzono jeden naród przeciw drugiemu i że mordują się milcząc, nieświadomi, ogłupieni, posłuszni, niewinni.Widzę, iż najmędrsze mózgi świata wynajdują oręż i słowa, aby wszystko to przedłużyć i uczynić bardziej jeszcze wyrafinowanym. A wraz ze mną widzą to wszyscy młodzieńcy mojego pokolenia, tu i tam, na całym świecie, wraz ze mną przeżywa to cała generacja. Cóż uczynią nasi ojcowie, gdy powstaniemy kiedyś, staniemy z nimi twarzą w twarz i zażądamy obrachunku ? Czego oczekują od nas, kiedy nadejdzie czas, że nie będzie wojny ? Naszym zajęciem poprzez lata całe było robienie trupów: to był pierwszy zawód w naszym istnieniu. Nasza wiedza o życiu ogranicza się do śmierci. Cóż jeszcze ma się stać potem ? I cóż będzie z nami ?
Powstaję. Jestem bardzo spokojny. Niechaj mijają miesiące i lata, niczego więcej już mi nie odbiorą, niczego już odebrać nie mogą. Tak bardzo jestem sam, tak niewyczekujący niczego, iż mogę wyglądać bez trwogi. Życie, które uniosło mnie poprzez te lata, jest jeszcze w dłoniach moich i oczach. Czym je pokonał, nie wiem.
Książka ta niema być oskarżeniem ani też wyznaniem. Ma tylko podjąć próbę udzielenia wieści o pokoleniu, które wojna zniszczyła- nawet gdy uchroniło się przed jej granatami.
Paryż to miasto, gdzie najłatwiej spędzić czas, nic nie robiąc.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl