Cytaty James Dashner

Dodaj cytat
-Jak wyglądam?
-Jak najbrzydsza sztamaczka, jaką kiedykolwiek widziałem-(...)-Dziękuj bogom, że urodziłeś się facetem".
Fałszywa nadzieja - odparła. - Cóż, przypuszczam, że to lepsze niż brak nadziei.
To naprawdę coś. Mój nos. Zjadł mi go kos, co leciał na skos.
Tak. To znaczy, nie. To znaczy... tak, odpowiedź na oba pytania brzmi nie.
-Po prostu wylaksuj i słuchaj-odrzekł Newt.-Może okaże się, że to już koniec wszystkich kłopotów.
-Taa, jasne - odparł Minho. A Patelniak dochowa się dzieciaczków, Winston pozbędzie się tych masakrycznych krost na pysku, zaś obecny tu Thomas po raz pierwszy się w życiu uśmiechnie. Thomas odwrócił się do Minho i posłał mu przerysowany, teatralny uśmiech.
-Masz, zadowolony?
-Stary-odparł tamten -brzydki jesteś jak fuj.
-Zawrzyjcie te cholerne japy-szepną Newt.-Zdaje się, że już czas.
Jedyne, co wam powiem, to że czasem to, co widzicie nie jest prawdziwe, a czasem prawdziwe jest to czego nie widzicie.
- A można to zrobić? - spytał Thomas.
- Że co?
- Zabić kogoś trzy razy.
- Wynalazłbym jakiś sposób, nie martw się.
- Może umrzeć.
- Gorzej. Może to przeżyć.
- Nazywamy te paskudy Bie-gacie. Będzie ci w nich... uhm... miło i wygodnie.
- Miło i wygodnie?
- No tak, wiesz o czym mówię. Twój...
- Jasne, załapałem.
Nie dziwię ci się chłopie. Miałem, cholera, tak samo. Pewnie masz mnie teraz za niezłego krótasa, że każę ci spinać poślady po wczorajszych wydarzeniach.
Zbierało mu się na płacz, jednak jego oczy pozostawały suche; mógł jedynie siedzieć samotnie w ciemności i czekać.
- Jak to zamykają?
- Sam się przekonasz za jakąś minutę. Zwiadowcy niedługo wrócą, wtedy te wielkie mury zaczną się przesuwać, zamykając szczeliny.
- Chyba cię łosoś pokąsał - wymamrotał Thomas.
- Gally, uspokój się. - wtrącił Newt. - Jeżeli masz zamiar mielić jęzorem za każdym razem, gdy mówię, to lepiej się stąd zwijaj, bo nie jestem dziś, twojamać w humorze.
Wtedy Thomas ujrzał prawdopodobnie najbardziej zatrważającą rzecz, odkąd przybył do Strefy. Chuck nic nie odpowiedział, tylko się uśmiechnął. Uśmiechnął się, pomimo okoliczności, pomimo tej sytuacji, pomimo złowieszczego dźwięku swoich słów.
Powstał, rozpoczynając nowe życie, otoczony przeszywającą ciemnością i stęchłym, zakurzonym powietrzem.
Jednak szczęście wyrwano im z serc. Miłość wyrwano z ich życia.
No to teraz jesteśmy upurwieni na dobre.
Coś mi się wydaje, że robisz mnie w fuja.
- Doprowadzacie mnie, sztamaki, do obłędu. Nie można wydostać się z Labiryntu i pomysł, aby wbić się na parapetówę do kawalerki Bóldożerców, jest najgłupszym, jaki w życiu słyszałem. Równie dobrze już teraz możemy poderżnąć sobie żyły.
Jak to możliwe, aby labirynt, otoczony tak wysokimi i grubymi murami, był tak wielki, że dziesiątki dzieciaków nie mogły znaleźć z niego wyjścia przez tak długi czas? Kto zbudował tę konstrukcję? I, co ważniejsze, dlaczego ją zbudował? Jaki jest jej cel? Dlaczego się tu znaleźli? Od jak dawna już tam byli?
Nic gorszego nie mogło go już chyba spotkać. Ktoś wyczyścił mu pamięć i umieścił go w gigantycznym labiryncie. Sytuacja była tak niewiarygodna, że aż zabawna.
- Jeżeli się nie boisz - powiedział Alby - to znaczy, że nie jesteś człowiekiem.
Nienawidził ich. Nienawidził ich wszystkich. Wszystkich z wyjątkiem Chucka
- Proszę tylko o jeden, normalny dzień. Aby w końcu odpocząć.
- Więc twoje cholerne życzenie jest dla mnie rozkazem.
(...) Thomas odwrócił się i ujrzał uśmiechającego się Newta.
Powracające do niego wspomnienia były bardzo mgliste. A do świata spowitego mgłą światło nie dociera.
- Padnę na kolana i wycałuję twoje dymiące giry, jeżeli rozkminisz, o co w tym chodzi - powiedział Newt.
Tu nigdy nie padało(...), nie było zbyt gorąco albo zbyt zimno. Gdyby nie maleńki szczegół, że oderwano ich od przyjaciół i rodzin oraz uwięziono w Labiryncie wypełnionym rozwścieczoną hordą potworów, to naprawdę żyliby w tym miejscu jak w raju.
Raz próbowaliśmy odesłać z powrotem w Pudle jednego tępego świeżucha, jednak cholerstwo nie chciało ruszyć, dopóki go stamtąd nie wyciągnęliśmy.
On naprawdę ma zamiar wyjść? - zastanawiał się Thomas.
- Nie licz na buzi, gdy przyjdziesz mnie przepraszać - powiedział, a następnie wyszedł na korytarz.
- Zamknij drzwi! - ryknął Alby, posyłając w jego kierunku ostatnią zniewagę. Newt usłuchał, zatrzaskując za sobą drzwi.
Zapomnij o dawnym życiu, rozpocząłeś nowe.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl