Wszystkie książki miały szare, papierowe obwoluty...
Czytelnictwem można się zarazić.
Pamiętam jak byłam dzieckiem i obserwowałam moją Mamę, która przynosiła z Biblioteki coraz to nowsze, grubsze, bardziej kolorowe książki. Patrzyłam na nią sarnimi oczami dziecka i też chciałam "pobawić" się tymi dziwami, które znosiła i w których przepadała wieczorem, gdy ja musiałam iść spać.
Czytać nauczyłam się szybko. W podstawówce w latach 1999/2006 nauczycielka od polskiego sprawdzała tempo naszego czytania, co przekładało się zdecydowanie na determinacje w jego uczeniu.
Dużo czasu spędzałam w Bibliotece szkolnej, pomagając Pani Bibliotekarce prowadzić spis książek, kto co wypożyczył czy po prostu układając je na półkę.
Co to były za czasy... wszystkie książki miały szare, papierowe obwoluty, by okładki nie uległy zniszczeniu...
Lata mijały a ja przestałam już tyle czytać, zaczęła się szkoła średnia i... popadłam w depresję. Z wiekiem dochodziło w moim życiu do różnych sytuacji a nie z każdą umiałam sobie radzić. Wtedy zaczęłam też pisać pierwsze opowiadania, fanficki...
Dzisiaj, po 28 latach jestem już dorosłą kobietą, mam męża i dalej piszę. Piszę, czytam i rozkoszuję się światem książek.