@Grupa_Ailes

Kanapowicz od 7 lat.
Napisz wiadomość
Obserwuj
Kanapowicz od 7 lat.

Cytaty

Trzeba być głupcem, by się w niej nie zakochać. Ja jestem głupcem, który wiedział, że mu nie wolno, a się zakochał.
To nie świat jest zły, mała. To ludzie go takim czynią.
Ból i pieczenie na sekundę odwraca mnie od skołatanych, złych myśli. Powieki robią mi się ciężkie i czuję się cholernie pusta w środku. Ostrza nie ustępują swojego nacisku na moje ciało, powoli zaczynam akceptować ten ból.
Wszyscy zgromadzeni wyciągają ręce z kartkami i telefonami w moim kierunku, prosząc o autograf lub zdjęcie. Piszczą tak głośno i entuzjastycznie, że na moich ustach formuje się uśmiech. Jednak nie jestem w stanie do nich podejść, bo nagle rozlega się strzał.
Wiele bym dał, żeby móc oglądać każdego ranka, jak śpi. Głaskać po policzku i całować w skroń. Stać się częścią jej życia, człowiekiem, który odpowiedzialny jest za jej szczęście.
Patrzę w jej oczy, a ona odwraca wzrok. Pewnie targają nią wątpliwości. Jestem pewien, że będzie mnie przepraszać, tłumaczyć się wypitym alkoholem. Zaznaczy, że między nami nie będzie nic więcej. Nie lubię, gdy się ze mną pogrywa, a ona właśnie tak robi. Daje nadzieję, by za chwile brutalnie ją odebrać
Wspomnienia wracają do mnie z podwójną siłą. Krzyki ojca, wrzaski i płacz mamy, jej błaganie, by przestał ją bić i cisza – już nigdy więcej nie słyszałam jej głosu.
Zwalczyłam i nauczyłam się ogarniać swoje emocje, kiedy był blisko mnie. Czułam, że jeśli będziemy spędzać ze sobą więcej czasu, może skończyć się to źle, dla nas obu.
Paląca iskra przebiegła po moim kręgosłupie, powodując szybsze bicie serca. Odskoczyłam przerażona od tancerza, nie rozumiejąc, co się ze mną dzieje. Zmarszczyłam brwi, a w mojej głowie zapaliła się czerwona lampka, taka ostrzegawcza. Nie podobało mi się to, co poczułam przez te kilkanaście sekund. Już wtedy wiedziałam, że będę musiała trzymać się od niego z daleka.
Podchodzę nieśmiało do eleganckiej toaletki i strącam flakonik z perfumami. Butelka uderza z hukiem i rozpada się na kilka części, wypełniając kwiatową wonią całe pomieszczenie. Spoglądam na dziewczynę. Śpi jak zabita. Musi mieć skubana mocny sen…
Nie potrafiłam stwierdzić, czy rzeczywiście znał się na swoim fachu, czy jedynie udawał wszechwiedzącego, ale jego cwaniacka postawa z pewnością nie wzbudzała mojego zaufania. Zachowywał się tak, jakby pozjadał wszystkie rozumy tego świata, a ładna buźka sugerowała bardziej, że wykorzystywał bajeczkę o duchach jako tekst na podryw, niż faktycznie był takim genialnym specjalistą, za jakiego próbował uchodzić.
Wskaźnik zawibrował pod moimi opuszkami, a potem powoli zawędrował na napis „inne miejsce”, mijając kolejno: „czyściec”, „niebo” i „piekło”
W potarganej fryzurze oraz wilgotnej sukience wyglądała tak krucho i mizernie, jakby w każdej chwili mogła rozpaść się na strzępy. Nigdy jej takiej nie widział. Dotąd zawsze była zawzięta i nieustraszona, na każdym kroku udowadniając, jak niewiele istniało na świecie rzeczy, które mogły ją zranić. Dla całego wszechświata wydawała się obojętna i twarda, ale teraz, przy nim pokazała, jaka jest naprawdę. Przerażona oraz niezwykle wrażliwa, ponieważ jej największy wróg nie posiadał ciała. Był niematerialny, a ona nie mogła z nim walczyć za pomocą swoich pięści.
Dante musnął nosem policzek ukochanej, po czym przygryzł jej dolną wargę, wtedy ona uwolniła stłumiony jęk w jego usta. Zacisnęła uda i poruszyła biodrami, tym samym sygnalizując, że była bliska spełnienia. On uśmiechnął się z satysfakcją, ponieważ jego mała sztuczka osiągnęła zamierzony rezultat. Wycofał dłoń, z triumfem obserwując jej zdezorientowaną minę. Kobieta spojrzała na niego błagalnym wzrokiem, jednak Dante ani myślał kontynuować. Z całej siły ścisnęła podłokietnik, aby powstrzymać się przed żebraniem o więcej. Pragnęła więcej. Dużo więcej!
Minął hol i stanął tuż przy pozłacanym filarze, wtedy zobaczył ukochaną na schodach. Obracała w dłoni jeden z koralików długiego naszyjnika, a każda krągłość jej perfekcyjnego ciała była gustownie ukryta pod zwiewną sukienką w kolorze białego wina. Wyglądała zniewalająco. Mężczyzna zaklął cicho, ponieważ właśnie zdał sobie sprawę, że nie istniało na tym świecie nic, co zdołałoby go powstrzymać przed wycałowaniem jej krwistoczerwonych warg.
Audrey przeszła obok, zawieszając na nim dłuższe spojrzenie. Na widok lekko potarganych włosów i nieznacznego zarostu przypomniała sobie czasy, gdy każdego ranka budziła się blisko niego. Choć teraz miał na sobie dopasowany smoking, sprawiał wrażenie, jakby zaledwie chwilę temu wyszedł nago spod gorącego prysznica. Poczuła ciepłe łaskotanie w dole brzucha, kiedy dostrzegła znajomy błysk w jego brązowych oczach. Właśnie dlatego zatrzymała się tylko na moment, by wyszeptać mu na ucho miejsce spotkania.
Obecność ukochanej wzbudziła w nim mieszane odczucia. Jeszcze parę miesięcy temu zrobiłby dla niej wszystko. Zniszczył i zabił każdego, kto raptem krzywo by na nią spojrzał. Natomiast teraz całość uległa zmianie. Wiedział już, że Audrey oznaczała nic innego, jak destrukcję, a ta nieplanowana wizyta mogła zwiastować jedynie kłopoty.
Wypełniłam pomieszczenie sporą ilością świec, pozamykałam drzwi i okna, rozstawiłam chrześcijańskie figurki, a także zaopatrzyłam się w tabliczkę Ouija – skoro zjawa nie chciała lub w jakiś dziwaczny sposób nie mogła ze mną porozmawiać, zawsze istniała szansa, że to zdoła rozwiązać jej usta. Na uspokojenie zszarganych nerwów wypiłam też szklaneczkę whisky, bo chyba nie dałabym rady zrobić tego wszystkiego na trzeźwo.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl