Wyobraź sobie, że wstajesz wcześnie rano, idziesz do łazienki, spoglądasz w lustro i… i tu można byłoby trzymać się tego, co zwykle widzimy w takiej chwili, czyli zaspaną twarz. Ale my puśćmy wodze fantazji i dopiszmy inne scenariusze. Więc spoglądasz w lustro i widzisz, że… nie masz twarzy.
Nie wierzysz własnym oczom, przecierasz je, myślisz, że wciąż śnisz, ale nic z tego, twarzy w lustrze nie ma i już. Dotykasz jej rękoma, no jest, czujesz znane wgłębienia i wypukłości, sprawdzasz jeszcze raz – w lustrze nie ma. Przecierasz je więc – myślisz z nadzieją pewnie brudne. Ale nie, wszystko inne – półki, kafelki, ściany – odbija się w nim z zaskakującą wyrazistością. Panika.
Więcej na:
Efekt lustra. Pisanie prawdę ci powie