“Przebudzam się nagle i stwierdzam, że coś jest nie w porządku. Podnoszę głowę i dociera do mnie, że leżę na środku areny cyrkowej, przypięty pasami do łóżka w taki sposób, żebym nie mógł się ruszyć. Dookoła na widowni siedzi pełno ludzi, którzy zaczynają bić brawo. W tle leci głośna muzyka cyrkowa, oznajmiająca, że za chwilę zacznie się przedstawienie. – Odepnijcie te pasy! – krzyczę.”
“Przechodzę jako ostatni przez dziurę w płocie. Zahaczam o powyginane druty butem. Jest ciemno. Biorę głęboki wdech. W nocy jest trochę chłodniej niż w dzień. Tego lata upały osiągają rekordowe temperatury, całe szczęście, że mieszkamy nad morzem i możemy się ochłodzić w Bałtyku. Po sforsowaniu ogrodzenia idziemy kilka metrów wąską ścieżką i zatrzymujemy się przed opuszczonym budynkiem. Wyciągam z kieszeni latarkę, którą z nas trzech mam jako jedyny, włączam ją i oświetlam schody prowadzące do wejścia.”
“Coś pcha mnie, bym uklęknął, poddaję się tej sile. Pragnę, by coś kierowało mną z zewnątrz, gdy rozum nie wie, co począć. Upadam więc, składam ręce do modlitwy niczym niewinne dziecko do paciorka. ”
“Śledczy przechodzi raz po raz przez hol, dostrzegam, jak lustruje mnie wzrokiem. Czuję, że znajduje się na krótkiej liście podejrzanych, być może w moich zeznaniach lub zachowaniu było coś, co przykuło uwagę.”