. - Mieliście w mieszkaniu Iwonę, prawda barany?
I nikt by nie śmiał oskarżyć księcia Suersenu o skąpstwo.
Nikt się tym nie przejął.
– Może to i prawda, ale ja chcę wiedzieć, dlaczego akurat ten to zrobił.
A Lichotkę sam świętej pamięci pan Wincenty stawiał, własnymi rękami, cegła po cegle, i nikt nawet nie pomyślał, żeby choć słówko wtrącić.
Żadna szanująca się kobieta w Basilice nie oddałaby swojej córki do domu Rasy, gdyby mieszkał w nim czternastoletni chłopiec – zwłaszcza iż Nafai w wi...