„Istnieją piękne wierzenia, które są skarbem ludzkości.”
Książka zachęca okładką, bardzo delikatną, przywodzącą na myśl duchowe rozważania, bądź jakąś piękną, metafizyczną opowieść. W jej górnej części widnieje zdanie mówiące, że znajdę na jej stronach „opowieść, której kluczem jest odnalezienie drogi do samego siebie.” Z pewnością autor „Księga snów” taką drogę odnalazł. Książka jest jego pierwszą publikacją zaprezentowaną szerszemu gronu czytelników, w której poza swoimi przemyśleniami i informacjami zdobytymi przez ponad czterdzieści lat swego życia, opisuje swoje przeżycia, radości, smutki, trudne relacje rodzinne, więc jest to w pewnym sensie książka biograficzna.
Trudno mi jednoznacznie określić o czym jest ta książka, gdyż nie jest to forma beletrystyczna, więc nie ma jakiejś konkretnej historii. To raczej zbiór przemyśleń autora, które na przestrzeni kilku lat zapisywał na swoim blogu, by teraz wydać ją w formie książki. Chce w ten sposób dotrzeć do większej grupy osób i przedstawić swoją koncepcję świata. Przedstawia w swojej książce założenia religii Vigan, jej cele, modlitwy, ważne koncepcje i sens. Głównym założeniem tej religii jest otwartość umysłu, życie jako wolny człowiek i cieszenie się byciem tu, na Ziemi.
Jak pisze autor: „Religia Vigan mówi, byś żył pełnią życia; tu i teraz! Dostałeś życie ziemskie po to by się nim cieszyć a nie umartwiać się i oczekiwać życia wiecznego. Po prostu dbaj o to co już masz! Rozwijaj się intelektualnie, ucz się, zdrowo się odżywiaj, uprawiaj sport, medytuj i jednym słowem spraw by Twoje życie było wartościowe! Religia Vigan uczy również jak pokonywać przeszkody życiowe, jak podnosić się z upadków i jak radzić sobie z cierpieniem i porażką życiową!”
Pan Marcin Ksel od zawsze był osobą wrażliwą i już jako dziecko przejawiał zdolności, które dla innych, zwłaszcza dla rodziny, były niezrozumiałe. Wszelkie jego opowieści uznawano za stek bzdur i nawet określano go jako głupie dziecko, o co do dziś autor ma żal do swojej rodziny. Jest przykładem człowieka niezrozumianego przez społeczeństwo, który ze swoimi objawami został przez lekarza sklasyfikowany jako schizofrenik. Czy faktycznie nim był, trudno to mi jest określić, gdyż bardzo często zdarza się tak, że osoby z podnormalnym widzeniem świata, słyszący głosy, rozmawiający z duchami postrzegani są jako osoby niezrównoważone psychicznie.
Tymczasem pan Marcin Ksel od kilku lat kroczy drogą, której celem jest uświadomienie ludziom, że podziały religijne są bezpodstawne, gdyż w każdej z nich znajdujemy podobne wątki, zdarzenia, mity, które stały się podwaliną danej wiary.
Trudno nie zgodzić się z tym, że „Wszyscy pochodzimy od jednego i tego samego Boga Wszechmogącego, więc nie ma najmniejszego znaczenia w co wierzysz”. W tej kwestii podzielam całkowicie jego zdanie. Każdy z nas ma swoją ścieżkę rozwoju ku odkrywaniu prawdy o sobie i świecie, a droga autora jest jedną z wielu, która ma na celu lepiej poznać siebie. Autor kieruje swoje słowa do wszystkich, pragnąc by jego przekaz dotarł do wielu ludzi. Przedstawia argumenty przemawiające za nową religią, jako tę, która jest ukierunkowana na szczęście człowieka, a nie na umartwianie się.
Proponuje więc zjednoczenie wszystkich religii pod wspólną nazwą Viganizm, czyli Super-chrześcijaństwo. Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam przekaz autora, którego przewodniczką jest istota o imieniu Viga określana przez autora jako Duch Święty Viga. To ona kieruje jego drogą i wskazuje to, czym warto się zająć i jaką drogą pójść, by odnaleźć odpowiedzi na pojawiające się pytania dotyczące naszego świata i wskazówki stworzenia swojego życia w harmonii i równowadze.
Ogromny wpływ na nasze życie ma z pewnością religia, ale autor jest zdania, że nie oddaje ona całkowicie tego, co w człowieczeństwie jest najważniejsze. Dlatego w swoich przemyśleniach odnosi się do wielu zagadnień i tematów, które pokazują jego widzenie rzeczywistości i ukazuje zupełnie odmienny obraz od tego, który znamy. To tak, jakby założyć korygujące okulary i dojrzeć szczegóły, które nam do tej pory umykały.
Na swojej stronie napisał:
„Droga, którą przeszedłem, była usłana tysiącami upadków, w których traciłem nadzieję na zjednoczenie. W swoich działaniach i myślach wołałem ludzi, by ktoś mnie usłyszał, kiedy wszyscy milczeli. Swoje nadzieje opisywałem na Facebooku, po prostu szarpałem się sam ze sobą w beznadziejnej sytuacji. To było jak uderzanie głową w mur i upadanie z powodu braku jakichkolwiek rezultatów!”
Książkę pana Marcina Ksela każdy z pewnością odbierze na swój sposób. Nie jest to lektura łatwa, gdyż autor często odbiega od tego, co znamy i podąża w rejony, które nie każdy postrzega w sposób, który jest przedstawiany. Podkreśla w niej także, że jej treść nie jest przeznaczona do jednorazowego przeczytania. Chciałby, by każdy sięgnął do niej, gdy czuje taką potrzebę, więc można jej treść poznawać wybiórczo i stopniowo. Można się z jego teoriami zgadzać, lub nie, ale na pewno warto poznać inne spojrzenie na rzeczywistość , która nas otacza.
W książce autor przedstawia się jako Marcin Nikt, a swoje nazwisko Ksel tłumaczy jako "ostateczne zniszczenie". Pochodzi z niewielkiego miasteczka o nazwie Końskie, gdzie dorastał i do którego powrócił po latach nauki. Ukończył Technikum samochodowe w Kielcach, a potem studiował biologię na Uniwersytecie Łódzkim. Do swego rodzinnego miasta powrócił, gdy zaczęły się jego doświadczenia z duchami.
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Novae Res
Opowieść, której kluczem jest odnalezienie drogi do samego siebie… Z pewnością zastanawiałeś się kiedyś, czy świat, który znasz, naprawdę jest najlepszym miejscem do życia. Zapewne zgodzisz się też ...
Opowieść, której kluczem jest odnalezienie drogi do samego siebie… Z pewnością zastanawiałeś się kiedyś, czy świat, który znasz, naprawdę jest najlepszym miejscem do życia. Zapewne zgodzisz się też ...
Gdzie kupić
Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pozostałe recenzje @Mirka
Co kryją mury Mulberry Tales?
@Obrazek „Nie wiara wpływa na to, jakimi ludźmi jesteśmy, tylko to, jak sami postrzegamy moralność.” Kilka miesięcy temu skończyłam czytać "The paper dolls", pierw...
@Obrazek „Są słowa, które zapadają człowiekowi głęboko w pamięć.” Czasami spotykamy jakąś osobę, która wydaje się nam znajoma, ale nie jesteśmy w stanie osadzi...