Tomasz Mann to autor, którego zazwyczaj kojarzy się z czczym realizmem mieszczańskiej sagi czy też intelektualnymi dysputami Naphty i Settembriniego. Niekiedy podkreśla się jeszcze ironię i humor jako wyróżniki utworów niemieckiego Noblisty. Trochę szkoda, że często zapomina się wspomnieć lub też pomija się milczeniem jego zamiłowanie do satyry i karykatury kojarząc je głównie z Henrykiem Mannem. A przecież Tomasz, podobnie jak jego starszy brat, pisarskie szlify zdobywał współpracując z czasopismami, choć nie była to zawsze prosta droga. Pierwsze artykuły wraz z Henrykiem publikował w szowinistycznyn i antysemickim piśmie "Dwudziesty wiek" ("Das 20. Jahrhundert"), a po przeprowadzce do Monachium został współpracownikiem satyrycznego czasopisma "Simplicissimus." Redaktorem "Simplicissimusa był Arthur Holitscher, pisarz żydowskiego pochodzenia, w owym czasie autor kilku utworów modernistycznych, w tym trylogii "Zatruta studnia". Tomasz Mann poznał Holitschera pracując dla "Simplicissimusa" i niekiedy nawet zapraszał go do swojego mieszkania w Eckhaus (w dzielnicy Monachium), do którego przeprowadził się na początku roku 1899 - poczesne miejsce zajmowało w nim pianino pisarza. Autor lubił na nim grać jako muzyk amator, przy czym można powiedzieć, że muzyka również była jego pasją, choć przegrywała konkurencję z literaturą. Tomasz Mann dorastał w czasie, gdy Niemcy zachwycali się operami Wagnera - pisarz nie był pod tym względem wyjątkiem. Przedstawienia Wagnera oglądał już w rodzinnej Lubece, choć Monachium niewątpliwie stwarzało więcej po temu okazji. Dlaczego o tym wszystkim wspominam, czy nawet obszernie informuję? Otóż znajomość tych faktów będzie przydatna dla zrozumienia fenomenu tytułowej noweli zbiorku pt "Tristan", którą sam autor określił jako burleskę, czyli utwór komediowy bazujący na znanej operze bądź operetce. Ja raczej biorąc pod uwagę los głównej bohaterki użyłabym tu terminu tragikomedia. Ale skoncentrujmy się już na samej noweli, na miejscu i czasie jej akcji. I tu przyda się znajomość "Czarodziejskiej góry", z którą nowela ma wiele wspólnego.
Akcja obu utworów toczy się w górskim sanatorium, z tą różnicą, że Berghof z powieści leży w szwajcarskim kurorcie Davos, gdzie niemiecki autor miał przyjemność przebywać, natomiast sanatorium Einfried/Zacisze (Ein-fried = Einsamkeit + Frieden) z noweli usytuowane jest w sferze fikcji literackiej. Życie pacjentów w obu sanatoriach podporządkowane jest dwóm lekarzom, którzy w noweli nazywają się Leander i Müller (to specjalista od najlżejszych i beznadziejnych przypadków). Przy tym wstępny opis dr Leandra w noweli, tj. jego rozdwojona czarna bródką i zagarnianie majątku kuracjuszy sugerują, że mamy do czynienia z potomkiem narodu izraelskiego (tak więc Tomasz Mann nie uwolnił się jeszcze od stereotypowej wizji Żydów stworzonej na potrzeby pisma "Dwudziesty wiek") - żydowskiego pochodzenia jest też dr Krokowski z "Czarodziejskiej góry". Podobnie jest w przypadku głównego bohatera noweli "Tristan", który jest właściwie antybohaterem. Spinell, jeden z kuracjuszy Zacisza to ekscentryczny pisarz rodem ze Lwowa. A jak wiemy z historii, przynajmniej do momentu pogromów żydowskich w roku 1918, Lwów był miastem, w którym co trzeci mieszkaniec był Żydem i przedstawiciele tej nacji cieszyli się tam takimi prawami jak rdzenni mieszkańcy. Jeżeli dodamy do tego opis nieco egzotycznej fizjonomii Spinella, który jak sugeruje nowela, mógłby uchodzić za Włocha, to także w tej postaci możemy doszukać się żydowskich korzeni. Spinell to autor jednej powieści, którą jej czytelniczka, sanatoryjna ochmistrzyni panna Osterloh, określa jako śmiertelnie nudną pod względem treści i radykalną pod względem formy. Czyli mamy tu do czynienia z przewagą formy nad treścią, co może wskazywać na modernistyczny charakter książki. W okresie pracy nad nowelą "Tristan" Tomasz Mann również był autorem jednej powieści, choć raczej klasyfikowanej jako realistyczna. Tak więc zbieżność z sytuacją niemieckiego pisarza jest tutaj możliwa w aspekcie wyrażonych przez niego obaw o to, czy uda mu się napisać kolejną powieść na miarę "Buddenbrooków". Ale biorąc pod uwagę inne sygnały pojawiające się w noweli, czyli np. "Springbrunnen" i wspomniany już modernistyczny charakter książki Spinella, odnajdujemy znaczącą wskazówkę w postaci powieści "Zatrute studnie". Autorem tej modernistycznej trylogii jest wspomniany już na wstępie pisarz Arthur Holitscher, Węgier przebywający na emigracji żydowskiego pochodzenia. Wielu badaczy skłania się ku temu, by w postaci Spinella doszukiwać się karykatury Holitschera i ja podzielam ich opinię, jako że w pokrewnej "Czarodziejskiej górze" też odnajdujemy bezlitosną karykaturę pisarza - tym razem naturalisty Gerharda Hauptmanna. Jednak niezależnie od tego, czy snobistyczny pseudopisarz Spinell jest karykaturalnym portretem czy tylko fikcyjną postacią, stwierdzamy, iż reprezentuje literaturę modernistyczną, preferując tzw. sztukę dla sztuki, dla której piękno jest celem samym w sobie i która gardzi literaturą "użytkową". Potwierdzają to wypowiedzi dziwacznego pacjenta, który nieustannie powtarza "Jakie (to) piękne!" i zaprzecza, iż do sanatorium przyjechał na kurację. Spinell twierdzi, że w Zaciszu przebywa, gdyż zachwycił go styl empire sanatoryjnej budowli, a przy innej okazji podkreśla, że nienawidzi użyteczności. Mamy więc do czynienia z typowym estetą, prezentującym w sanatorium najnowszą modę i dbającym o piękno swoich wypowiedzi, które Gabrieli, jego sanatoryjnej wybrance swą wzniosłością przywodzą na myśl styl biblijny. Co wiemy o sanatoryjnej muzie Spinella? Spinell nakłania nieziemsko piękną, bladą i wymęczoną chorobą kuracjuszkę do zwierzeń na temat jej młodości. Dyskredytuje przy tym nazwisko Klöterjahn, które Gabriela przejęła po mężu, hurtowym kupcu, optując na rzecz jej nazwiska panieńskiego Eckhof - i tu pojawia się kolejny kryptosygnał, który kojarzymy z Eckhaus, domem, w którym Tomasz Mann spotykał się z Holitscherem. Gabriela chętnie rozmawia ze Spinellem, który stanowi dla niej zagadkę - Spinell oczarowuje ją pięknymi słowami, które wzbudzają w niej tęsknotę za przeszłym życiem u boku ojca, beztroskim życiem niezamężnej dziewczyny. Nie sprzyja to chęci powrotu do męża i niespełna rocznego synka Antosia. Bezustanne rozmyślania podkopują i tak już słabe zdrowie kupieckiej córki. I wtedy następuje przełomowy moment akcji. Podczas gdy inni kuracjusze biorą udział w sannie, Gabriela odmawia i spędza czas w sanatorium w towarzystwie Spinella grając nokturny Chopina i fragmenty opery Wagnera "Tristan i Izolda". Czy piękna kuracjuszkę wcieli się w Izoldę, czy Spinell zostanie kolejnym Tristanem? Przeczytajcie nowelę a sami się przekonacie. Na zakończenie chciałabym tylko podkreślić, że wszystkie nazwy własne i nazwiska w tej noweli są znaczące, co pomaga przy interpretacji.