Bardzo lubię takie oniryczno-liryczne powieści, dlatego sięgnęłam po powieść "Skrawki" przekonana o tym, że wywrze na mnie spory ślad.
Marek to postać bardzo złożona. Z jednej strony jest to płodny autor, który osiągnął już pewną pozycję na rynku. Z drugiej strony to wciąż mały i zagubiony chłopiec, który ma nadzieję na rozliczenie się z własnym życiem i przeszłością.
Pomóc mu ma w tym przeprowadzka do rodzinnej wsi, malowniczo położonej nad Bugiem. Wieś jest mała, a lokalni mieszkańcy raczej tkwią w stagnacji. Wszystko dzieje się niespiesznie i każdy z mieszkańców ma czas na pracę, zajmowanie się własnymi sprawami, doglądanie ogródka, pomoc sąsiadom a i czas na piwo po pracy również się znajdzie.
Marek dotychczas mieszkał w Warszawie. Odciął się od wsi i tego, co za sobą pozostawił. W tym małym domku przeżył swoje dzieciństwo. Wspaniałe chwile z siostrą były nieznacznymi momentami szczęścia w jego młodzieńczym życiu. Matka Marka popełniła samobójstwo – chłopak o dramatyczną śmierć matki obwiniał ojca. Ciągłe awantury w domu, toksyczna relacja a w końcu przemoc fizyczna. Desperacja kobiety była tak wielka, że odebrała sobie życie. Pozostawiła dorastającego chłopca pod opieką ojca. Relacja Marka z ojcem również była daleka od ideału. Ojciec nadużywał alkoholu, a po wypiciu kilku głębszych osaczał chłopaka i obwiniał go, że jest taki jak matka. Między Markiem a ojcem często dochodziło do awantur. Nie był to najlepszy dom dla chłopaka. Dlatego tuż po ukończonej maturze wyjechał do Warszawy do swojej siostry.
W Warszawie Marek radził sobie zarówno na polu zawodowym jak i prywatnym. W nastoletnim życiu przekonał się, że dziewczyny nie są w kręgu jego zainteresowania, choć bardzo się starał. Związek z Piotrem pozwolił mu na stabilizację. Wszystko układało się pomyślnie do czasu, gdy zaczęli się od siebie oddalać, a płomień namiętności nie tlił się już tak jak wcześniej.
Marek wraca więc do swojego rodzinnego domu, w którym nie ma już ojca. Są tylko pozostawione przez niego kury i budynki wymagające naprawy. Ale są też sąsiedzi, którzy życzliwie patrzą na obecność Marka w ich wiejskim świecie.
Bohater miewa sny. Skrawki. Teraźniejszość miesza się na pół z tym co było dawno temu i z tym, co wydarzyło się całkiem niedawno. Sny pozwalają rozliczyć mu się z przeszłością, choć sam ich nie rozumie.
Powieść zatytułowaną "Skrawki" można odczytać w trzech kontekstach. Po pierwsze sama narracja prowadzona jest dość oszczędnie, jest poszarpana, historie rozpoczynają się i urywają. Również życie Marka i jego sny to jedynie fragmenty wspomnień. Wreszcie skrawki odnoszą się też do pozostawionego listu od ojca, którego nie da się wprost odczytać.
Powieść Dariusza Adamowskiego to fantastyczna podróż po wspomnieniach. Jest niczym autohipnoza, pozwala na zagłębienie się w sytuację bohatera, jego myśli i emocje. Wszystko ma swoje konsekwencje. Niesamowicie przyjazna, choć naznaczona bólem i traumatycznymi przeżyciami. Aż w końcu nieco sielsko-anielska w klimacie polskiej wsi, który uwielbiam. Zdecydowanie polecam tę przyjemną powieść na letnie popołudnia.