“Światło po zmierzchu” to kolejna powieść obyczajowa Żanety Pawlik, równie interesująca i poruszająca jak te wcześniejsze - “Mowy nie ma” i “Tamarynd”. Tym razem głównymi bohaterami powieści autorka uczyniła mężczyznę po przejściach i kobietę z przeszłością czyli Julię Andrzejewską i Kosmę Tucholskiego.
Historia opowiada o znanej i cenionej aktorce Julii Andrzejewskiej, która ma w swoim dorobku wiele ról filmowych i teatralnych. Razem ze sławą idą w parze afery medialne, których Julia jest bohaterką. Po swoim ostatnim niechlubnym wyczynie postanawia wyjechać z miasta, zatrzymuje się na wsi u Bożki, przyjaciółki z lat młodości, z która odnowiła znajomość. Tam też poznaje Kosmę żyjącego od lat w małej chatce w głębi lasu. Kosma jest fotografem przyrody, wkłada w to całe swoje serce. Przez miejscowych uważany jest jednak za dziwaka, odmieńca. Drogi tych dwojga bohaterów krzyżują się ze sobą, pozornie wszystko ich dzieli, a może mają ze sobą więcej wspólnego niż im się wydaje?
Oczywiście, jak to w przypadku książek Żanety Pawlik, w jej powieściach pojawiają się kolejni, barwni bohaterowie, których losy również dostarczają czytelnikowi sporo emocji. Należy do nich Teresa, siostra Julia. Teresa nie jest do końca szczęśliwa ze swojego życia, bowiem wychowywanie dwójki małych synów bardzo ją absorbuje, w dodatku opiekuje się starszą, mocno schorowaną matką. Zmęczona swoimi codziennymi obowiązkami potrzebuje wsparcia i otuchy, których nie otrzymuje od męża. Poznajemy również bliskich Kosmy, z ich trudną przeszłością oraz kilku innych bohaterów drugoplanowych: przebojową menadżerkę Julii, Izę, czy rozpoczynającego karierę w branży muzycznej hiphopowca Quatro. Losy wszystkich tych postaci są ze sobą połączone.
“Światło po zmierzchu” to wielowątkowa powieść dotykająca niełatwych tematów. Jej bohaterowie, bardzo różnorodni, borykają się z życiowymi problemami, doświadczają trudnych sytuacji, nawet takich, które przekraczają ich wytrzymałość psychiczną. Autorka w poruszający sposób pisze o traumach z przeszłości determinujących teraźniejszość, trudnych przeżyciach związanych ze stratą bliskiej osoby, o zmaganiach z ciężką chorobą, o odpowiedzialności za innych. Ukazuje codzienność, nieupiększoną, nieulepszoną. Książki Żanety Pawlik są zatem tak realistyczne, tak wiernie oddające rzeczywistość, bo autorka porusza w nich ważne i aktualne problemy społeczne, nie boi się sięgać po trudne tematy. Tworzy realnych bohaterów, takich, których można by spotkać w sąsiedztwie. Każda jej postać wnosi wiele do fabuły i odgrywa ważną rolę w wydarzeniach, wywołując w czytelniku różne emocje, wzruszenie, współczucie, zrozumienie, czasem zdziwienie, a nawet zniecierpliwienie, czy niechęć. Utożsamiałam z tymi bohaterami, którzy mierzą się z trudnymi i tragicznymi doświadczeniami, z wyzwaniami nie do pozazdroszczenia. Wchodzą w relacje z innymi ludźmi, czasem skomplikowane, a czasem dającymi radość i nadzieję, jak to bywa w życiu. A życie, jak wiadomo, pisze najlepsze scenariusze.
“Światło po zmierzchu” to wielowątkowa powieść, sprawnie napisana, z wyrazistymi bohaterami. Na pewno skłoni do refleksji, chwili zastanowienia się nad tym, co w życiu jest najważniejsze, jakich wyborów dokonać, by było ono spełnione i szczęśliwe. Podobało mi się także otwarte zakończenie książki zmuszające czytelnika do uruchomienia wyobraźni i poprowadzenie historii Julii, Kosmy, Teresy po swojemu. Niekoniecznie oczekuję też kontynuacji tej powieści.
Polecam najnowszą książkę Żanety Pawlik miłośnikom dobrych powieści obyczajowych.