Jak już wiecie, uwielbiam sięgać po debiuty, więc gdy dostałam propozycję od wydawnictwa otwartego, by zrecenzować "60" Magdaleny Pyznar, nie mogłam odmówić! Już sama okładka przyciągnęła mój wzrok i sprawiła, że jeszcze bardziej chciałam poznać jej treść. Po raz kolejny trafiłam na coś tak dobrego, że na długo zostanie w moim sercu. Chociaż szczerze mówiąc, to spodziewałam się czegoś innego. Poznania życia bohaterki, która pracuje w modelingu. Myślałam, że ta książka bardziej przybliży mi życie wśród wszechobecnych paparazzi oraz różnych dram. Oczekiwałam czegoś na podobieństwo "Mister Mister" od Mikołaja Milcke, która bardzo mi się podobała. Założyłam źle, ale to wcale nie znaczy, że książka mi się nie spodobała. Wręcz przeciwnie! Jestem nią oczarowana!
Od samego początku powieść wciąga do swojego świata. Pokazuje nam, że nie wszystko, co widać w telewizji, jest prawdą, że życie celebrytów jest pełne problemów. Trzeba mieć ogromną cierpliwość i to lubić, ponieważ za rogiem może czekać na nas coś gorszego niż upierdliwi paparazzi. Coś co nas złamie i nie pozwoli nam stanąć na nogi. Pokazuje nam, że musimy uważać komu ufamy, bo nie każdy jest taki na jakiego wygląda...
Walerija jest rosyjską modelką, finalistką programu Models On. Wyjeżdżając do Polski w poszukiwaniu szerszych perspektyw i życia wśród flashy, nie sądziła, że to wszystko może okazać się tak trudne. Nie spodziewała się, że może jej się przytrafić coś tak okrutnego, że z krzykiem na ustach będzie się budzić każdego dnia. Zatraciła samą siebie, zaczęła pić, ćpać i imprezować do samego rana. Z ufnej i miłej kobiety zmieniła się w przerażoną dziewczynkę, której jedynym ukojeniem staje się alkohol. Życie cały czas rzucało jej kłody pod nogi, jednak w końcu miało się to zmienić. Poznanie Dawida miało obrócić jej świat o 180 stopni, jednak mężczyzna skrywa mnóstwo sekretów, które w niedługim czasie mają przysporzyć im dodatkowych kłopotów...
Ta książka opowiada nie tylko o kobiecie, która szukała pieniędzy i sławy, ale też o brutalnym świecie mediów. O odnajdywaniu miłości i dawnej siebie. O tym, że zawsze znajdziemy jakieś wyjście z problemów, które nas przygniatają...
Pióro Autorki od początku mi się bardzo spodobało, a sama powieść przyciągała mnie do siebie niczym magnez. Jak tylko zaczęłam czytać, nie mogłam się oderwać. Doprowadzała mnie do śmiechu i łez. Nie raz z wrażenia momentalnie wstrzymywałam powietrze. Było kilka momentów, w których musiałam na moment odłożyć książkę, by ochłonąć. Kładąc się spać, wracałam myślami do niej i do bohaterów, których relacja z każdym kolejnym rozdziałem coraz bardziej mnie ciekawiła. Nie powiem, były takie sytuacje, gdzie miałam ochotę ich zatłuc, ponieważ nie potrafili na spokojnie ze sobą porozmawiać, ale to, że mimo wszystko coś ich do siebie przyciągało, całkowicie niwelowało moje rozdrażnienie. Bohaterzy zostali świetnie wykreowani, pomimo problemów, których mieli od groma, potrafili patrzeć ufnie w przyszłość. Cieszyć się z każdej miłej chwili. Nie byli przekoloryzowani, tylko tacy prawdziwi, co bardzo lubię w książkach. A co do akcji, to nie było chwili na nudę. Cały czas coś się działo. Zakończenie powieści bardzo mnie zaskoczyło! Autorka zostawiła nas w momencie, w którym niby wszystko się wyjaśniło, ale jednak nie tak do końca. Jestem ciekawa tego, czy będzie kolejny tom. Bardzo na to liczę i na pewno po nią sięgnę!
Bardzo dziękuję wydawnictwu Otwartemu oraz Autorce za tak świetną książkę! Polecam ogromnie ten debiut, gdyż zrobił na mnie niemałe wrażenie, a Tobie droga Autorko życzę samych sukcesów w tym co robisz!