„Jestem wolna od irracjonalnych, szkodliwych przekonań i ograniczeń, złudnych obietnic, strachu przed wiecznym potępieniem.”
Historie czterech kobiet wychowujących się w katolickim otoczeniu, pochodzących z różnych rodzin i będących w różnym wieku, które od najmłodszych lat były zmuszane do wiary w boga, do chodzenia i uczestniczenia we mszach. W życiu dorosłym podjęły decyzję o odejściu z kościoła i pozostania ateistkami. Dla niektórych bardzo kontrowersyjny temat, dla innych rzecz naturalna. Oburzeniem wielkim poruszanie tematu religii jest zawsze dla osób bardzo wierzących i praktykujących, którzy wierzą w „życie wieczne”, na które nie ma dowodów, że istnieje. Mam świadomość, że ileś osób czytających tę recenzję się ze mną nie zgodzi, ale nie szkodzi. Mamy wolność słowa, sami decydujemy o własnym życiu - ilu ludzi tyle poglądów. Sprawa wiary czy niewiary jest sprawą indywidualną każdego człowieka.
Żadna z kobiet nie żałuje podjętej decyzji o odejściu z kościoła, wręcz ich życie diametralnie się zmieniło na lepsze. Czują się wolne od jarzma religijnego i szczęśliwsze. Nie czują już ciągłej presji ze strony rodziców przed lękami itp. stanami.
„Porzucenie jej było najlepszą rzeczą, jaką mogłam zrobić dla siebie samej jako kobiety oraz wolnego i rozumnego człowieka. Życie bez religijnego jarzma, to jak oddech świeżym, czystym powietrzem.”
Jak wiemy, jakakolwiek wiara nakłada na człowieka pewne zasady, co do których nie zawsze się zgadzamy. Kobiety w każdej kulturze są niesprawiedliwie traktowane i często pomijane w ważnych kwestiach, bo są kobietami, tym gorszym sortem wg mężczyzn. Zasady przekazywane są nam od maleńkości, niewytłumaczone przez dorosłych – tak ma być i koniec kropka. Często oderwane od rzeczywistości i bieżących realiów naszego życia. Pamiętajmy, że dziś społeczeństwo jest wyuczone, myślące, a nie zaściankowe. To nie czasy królów i szlachty, te czasy minęły i już nigdy nie wrócą. Trzeba iść do przodu. W historiach tych czterech kobiet jest wiele prawdy. Sama miałam podobne pytania, na które nigdy nie otrzymywałam konkretnej odpowiedzi. Tak jak one wychowywałam się w ideologii religijnej. Z czasem sama zaczęłam poszukiwać prawdy nie tylko w książkach, ale również uczestnicząc w spotkaniach innowierców, mając nadzieję na uzyskanie odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Dziś dziwię się wielu wierzącym i praktykującym, dlaczego tak bardzo oburzają się, jeżeli ktoś ma inne zdanie na temat religii i wiary. Nadal mnie to dziwi i zastanawia, ale chyba nie da się tego wyjaśnić w prosty sposób. Nigdy nie starałam się nikogo nawracać, żeby był niewierzącym, jak wspomniałam wcześniej, jest to indywidualna sprawa każdego. Śmieszą mnie wiadomości na messengerze, które dostaję od osób „wierzących” treści: „Bez względu na to, jak daleko zajdziesz, zawsze wrócisz do Boga, bo tam jest pokój, radość, miłość i ciepło. Dzisiaj jest szczęśliwy dzień! Bo ksiądz będzie się modlił o twoje trudności, a także dzielił się z nami Słowem Bożym. Tu poznasz wolę Bożą. Czy chcesz przyjąć to błogosławieństwo od Boga? Jeśli chcesz, napisz „Tak”.” Mimo proszenia o nieprzysyłanie tego typu wiadomości, nadal człowieka nękają, bo inaczej nie można tego określić. Niestety, kończy się to blokowaniem konta takiej osoby. Nie tak powinna wyglądać wiara, jeżeli jesteś osobą wierzącą. Niektórzy po prostu muszą do pewnych rzeczy dojść sami i wyciągnąć pewne wnioski. To, co się dzieje w tej chwili chociażby w Polsce, daje wiele do myślenia i mam nadzieję, że ludzie przejrzą na oczy.
Książkę polecam wszystkim bez wyjątku, chociażby z samej ciekawości, ale myślę, że większość z Was - i tu zwracam się w szczególności do kobiet - w każdej z tych czterech historii będzie widzieć część swojego życia i jakże smutnego i prawdziwego. Historie pisane są życiem, poruszają tematykę z czterech różnych perspektyw, które chwytają również za serce. Znajdziecie w niej sporo informacji, odpowiedzi i pogląd ogólny nie tylko na temat wiary.
„Naprawdę nie potrzebuję oszukiwać samej siebie bajkami o życiu wiecznym, aby czuć się lepiej na myśl o własnej śmiertelności. (…) wciąż pozostają w sferze fikcji. W momencie śmierci, niczego już nie ma. Niczego już nie wiemy, o niczym nie myślimy, podobnie nie czując niczego. To koniec. I musimy się z tym pogodzić.”
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję autorowi Adamowi Ciochowi i życzę kolejnych publikacji z serii BIBLIOTECZKA CZŁOWIEKA MYŚLACEGO.