Nie ma chyba osoby, która nie znałaby twórczości Joanny Chmielewskiej. Pisarka napisała wiele kryminałów, które tłumaczone są na liczne języki, a sprzedaży jej książek czy to w Polsce czy za granicą mógłby pozazdrościć jej niejeden autor. Chmielewska uznawana jest za królową polskich kryminałów co jest zrozumiałe, patrząc na jej dorobek literacki. Sama miałam okazję sięgnąć po niejedną powieść tej pani i niestety o ile początkowo byłam zachwycona jej specyficznym podejściem do fabuły, o tyle z czasem zaczęłam dostrzegać mankamenty, które wpływały na odbiór całej książki.
Dwie głowy i jedna noga jak wszystkie historie Chmielewskiej jest zakręcona i pogmatwana niesamowicie. Główną bohaterką jest nie kto inny jak Joanna Chmielewska, która po raz kolejny pakuje się w niesłychane tarapaty. W drodze na spotkanie z ukochanym, którego nie widziała przeszło 20 lat, jest świadkiem makabrycznego wypadku. W wyniku splotu licznych wydarzeń, zostaje szczęśliwą posiadaczką głowy kobiety, której pomagała w owej kraksie. Nie bardzo wiedząc co począć z tym fantem, postanawia kontynuować swoją podróż do Paryża, aby tam na spokojnie wraz z miłością życia omówić temat. Jednak jak to u autorki bywa, wszystko zaczyna się komplikować, pojawiają się postacie z przeszłości, które upatrzyły sobie w Joannie wroga numer jeden, ktoś do niej strzela, głowa staje się obiektem licznego pożądania, a co gorsze ukochany Grzegorz ma trudną sytuację rodzinną.
Muszę przyznać, że mam ostatnio ogromny problem z panią Chmielewską. Cenię jej twórczość, jednak mam wrażenie, że o ile jej pierwsze książki były powiewem świeżości, o tyle z czasem zaczęła się niestety powtarzać. W tej historii nie ma niczego czego wcześniej bym u autorki nie przeczytała. Niestety. Podrzucanie różnych rzeczy bohaterom jest u niej standardem, pomyłki w rozróżnieniu o którą Chmielewską chodziło pojawiało się już w kilku jej powieściach i jest dla mnie już tak oklepaną rzeczą, że ciężko mi czytać o wszystkich perypetiach z tym związanymi. Wodzenie za nos policji, bycie obiektem dla zbirów, nowe wielkie miłości....
Pisarka ma cięty humor, jej kryminały są zabawne i bardzo kobiece, można się przy nich uśmiać czasami lepiej niż przy komedii, jednak to dla mnie czasami za mało. Szczerze mówiąc nie czułam się tak, jakbym czytała kryminał, tylko lekką nowelkę dla dojrzałych kobiet, którym serwuje się rozmyślenia nad utraconą miłością, a temat zbrodni przebija się sporadycznie. Może gdyby wątek z Grzegorzem był inaczej poprowadzony, nie poczułabym się tak zwiedzona, jednak argumenty jakie przedstawiono za tym, iż muszą się ukrywać niczym gimnazjaliści, mnie po prostu śmieszył (niestety nie pozytywnie).
Styl Chmielewskiej jest jej ogromnym atutem, jednak autorka akurat w tej książce, zaczęła zjadać swój własny ogon. Wykorzystała stare rozwiązania, zlepiając je w jedną fabułę. Może dla nowych czytelników Dwie głowy i jedna noga byłaby ciekawą historią, jednak dla mnie, osoby która czyta ją nie od dziś jest to strzelanie sobie w stopę. Nie chcę po raz enty czytać o tych samych perypetiach, bo wszystko może się przejeść. Nawet Chmielewska.