,,Och, kochanie, jestem tylko magiczną baterią, która uczyni ten rytuał jeszcze bardziej potentnym. A może nie zauważyłaś, że twoje shavi jest jaśniejsze za każdym razem, gdy jestem blisko?''
Zadajecie sobie czasami pytanie co skłania Was do przeczytania danej książki? Myślę, że tak i zapewne jest to dobra rekomendacja znajomego, albo okładka-opis-tytuł powieści. Gdy zobaczyłam na własne oczy dziwną, ale też strasznie mnie fascynującą oprawę Zoo City wiedziałam, że muszę to przeczytać, a do tego doszedł później opis, przez który moja ciekawość wzrosła tysiąckrotnie. I tytuł, na który na początku nie zwróciłam uwagi, ale później zaczęłam zastanawiać się co ta pozycja może mieć wspólnego z zoo, zwierzętami. Okazało się, że wiele. Przejdźmy jednak do opisu.
Poznajcie Zinzi December, która nosi na własnych plecach Leniwca, a zarabia na życie dzięki swojemu talentowi do znajdywania zaginionych rzeczy. Kiedy któregoś dnia idzie, aby oddać swojej klientce znaleziony przedmiot, dowiaduje się, że ktoś ją zamordował. Wtedy też podejmuje się nowego zadania/ nowej pracy, która będzie wymagała od niej wiele sprytu. To właśnie przez swój wybór spotka ludzi z Poprzedniego Życia, oszuka wielu ludzi i dowie się czegoś, o czym nikt nie chciałby wiedzieć..
Sięgając po Zoo City nie wiedziałam czego mogę się spodziewać, ponieważ wcześniej nie miałam styczności z twórczością Lauren Beukes, a jak się okazuje ta książka jest jej drugą. Większość osób może zwrócić uwagę na to, że powieść została jedną z najoryginalniejszych i dzięki niej autorka zdobyła jakieś nagrody, ale ja nie zwracałam na to uwagi, bo często się okazuje, że tak naprawdę dana pozycja nie jest warta uwagi, a dostaje dobre rekomendacje. Tym razem muszę się jednak zgodzić z tym, że historia napisana przez pisarkę jest nietuzinkowa i pod jakimś względem też dziwna, ale w pozytywnym słowa tego znaczeniu.
Historię widzimy oczami głównej bohaterki i dzięki takiemu zabiegowi możemy poznać lepiej jej myśli, zdanie na temat otaczającego świata, czy też po prostu wczuć się w jej położenie, które nie należy do najprostszych. Zinzi polubiłam już od samego początku, ponieważ całkowicie różni się od głównych postaci, których spotykałam w innych utworach. Ją każdy zauważy, a w parze z Leniwcem tworzą zgrany duet, obok którego nie można przejść obojętnie. Warto również zwrócić na inne osobowości, chociażby Odiego, który sprawia wrażenie kogoś kim nie jest, czy też bliźniaków całkowicie od siebie różnych. Autorka stworzyła z pewnością wyrazistych barwnych i w ciekawym świetle ukazanych bohaterów, których można zaliczyć do tych najbardziej oryginalnych i dziwacznych.
Zaczęłam od plusów, teraz czas na minusy. Przede wszystkim, kiedy skończyłam czytać Zoo City nadal nie wiedziałam, dlaczego takie a nie inne zwierzę zostaje przydzielone człowiekowi, który popełnił jakieś przestępstwa i co też się z tym wiąże. Zinzi miała Leniwca, ktoś miał wróbla, a jeszcze ktoś inny wiewiórkę - szkoda, że nie zostało to wytłumaczone, bo z chęcią przeczytałabym o tej magicznej więzi. Drugim mankamentem jest, chwilami zbyt duża absurdalność niektórych wydarzeń, przez co w ogóle nie da się w coś uwierzyć i wszystko wydaje się sztuczne i na siłę pisane. I ostatnią wadą jest to, że książkę czyta się dość ciężko ze względu na zagmatwany wątek kryminalny, wiele pytań bez odpowiedzi, czy też slang południowoamerykański utrudniający czytanie. Jednak mimo tych elementów historia mnie zaciekawiła i pytanie *Co będzie dalej?* sprawiły, że pozycję skończyłam i strasznie się z tego cieszę, ponieważ było warto.
Podsumowując, książka mi się podobała i nie żałuję że po nią sięgnęłam. Niektóre rozdziały czytałam z zapartym tchem, a inne mogły mi się dłużyć, a mimo to uważam że przyjemnie spędziłam czas poświęcony tej lekturze. Zoo City nie jest pozycją, którą mogłabym polecić wszystkim, ponieważ nie każdy się w niej odnajdzie. Jeśli chcecie przeżyć niesamowita przygodę, zmierzyć się z kilkoma gatunkami - urban fantasy, z elementami thrillera SF i magii - to jest to idealna pozycja dla Was! Polecam.