Od kiedy pamiętam uwielbiałam historie wojenne. Moi dziadkowie zadbali o to, żebym poznała ich dzieciństwo, które nie było beztroskie, było tak bardzo inne od mojego, napiętnowane przez wojnę. Szczególnie pamiętam gdy dziadek opowiadał mi, jak Niemiec dał mu pomarańcza. Taki ludzki wydawać by się mogło mały gest, a dziadek wspominając go zawsze ma w oczach łzy. Jednak nie przyszłam dziś do was, żeby opowiadać rodzinne historie. Mam wam do pokazania bardzo wartościową książkę, jaką bez wątpienia jest "Żona więźnia". Bez jakiejkolwiek chwili zawahania, gdy zobaczyłam tę książkę wiedziałam że muszę ją przeczytać, poznać kolejna historię o ludziach, dla których miłość była wszystkim, ale również stanowiła niebywałe niebezpieczeństwo. Młoda Czeszka wieśniaczka o imieniu Izabela i angielski jeniec wojenny Bill, to para która poznajemy na kartkach książki Maggie Brokes. Zakochują się w sobie, podczas prac na gospodarstwie u matki Izabelli, która przyjęła propozycję aby jeńcy wojenni pomagali im na roli. Bardzo podobało mi się, jak siła miłości pokazana jest w tym trudnym dla wszystkich czasie, oraz to z jakim narażeniem życia poświęcali się dla siebie, aby się spotkać, na chwilę dotknąć swoich dłoni, lub po ludzku spojrzeć sobie na moment w oczy. Jednak to co przeżywają w gospodarstwie, to nic co czeka ich później, gdy trafiają do obozów, maszerują i tracą najbliższych. A Izabella, kobieta w której zakochał się Bill, w imię miłości musi przeistoczyć się w mężczyznę, po pierwsze żeby przeżyć, po drugie aby zostać przy mężu. Czytając rozdziały poświęcone obozom jeńców wojennych miałam na całym ciele ciarki, z każdą kolejną kartką bałam się, że tajemnica którą skrywa Izabella wyjdzie na jaw. Oczywiście muszę wspomnieć o całej logistyce, jaką więźniowie musieli przeprowadzić, aby nikt się o tej tajemnicy nie dowiedział. I jestem pod ogromnym wrażeniem! Jak wielu zdecydowało się pomóc, oraz to z jaką starannością dbali o innych, mimo że ich życie również bylo zagrożone. To pokazuje, że ludzie nawet w tak okrutnych czasach potrafią być razem, jednoczyć się i dawać sobie wzajemnie siłę.
Mimo dawek jedzenia, z pewnością za małych aby przetrwać w zdrowiu, czerpali siłę tak ogromną, godną wielkiego podziwu, ale ich siłą była również nadzieja, wiara na odzyskanie wolności i miłość. To właśnie dzięki tym cechą budzili się i codziennie przeżywali od nowa swoją gehennę.
Moje uwagę zwróciła szczególnie Izabella, ta kobieta poświęciła wszystko w imię miłości, a jej odwaga i upór były po prostu nieocenione. Wydaje mi się, że mimo iż była kobietą otoczoną przez mężczyzn, to ona dawała im siłę, wspierała i przede wszystkim nie pozwalała tracić nadziei.
"Żona więźnia" to trudna i chwytająca za serce lektura, która wyciśnie z waszych oczu morze łez. Inspirowana na prawdziwych zdarzeniach historia, która musi zostać poznana i zapamiętana.
Ja z pewnością zapamiętam ją na długo, jak każda tego typu historię. Emocje, które zawarła autorka są przeogromne i myślę że dobitnie odzwierciedlają cierpienie zarówno fizyczne jak i psychiczne. Życie w obozie, marsze śmierci, ukazują okrucieństwo, które czaiło się za każdym rogiem i zakretem, jednak gdzieś w tym wszystkim pokazywało się światełko dobroci i miłosierdzia, chociażby wtedy gdy podczas marszów ludzie wynosili jeńcom wodę, lub jedzenie. Takie gesty ludzi dobrej woli znaczyły naprawdę dużo, ponieważ wędrówka była wykańczająca.
Ogromnie zachęcam was do zapoznania się z tą książką, warto zwrócić na nią swoją uwagę.
*Pragnę zwrócić uwagę, że Izabella, Bill i ich towarzysze trafili do OBOZU JENIECKIEGO, a nie OBOZU KONCENTRACYJNEGO.